Epizody Australijskie: MRÓWKA
Autor: Teresa Podemska - Abt 17 lipca 2015
Jak powszechnie wiadomo jest niezmiernie pracowita i wytrwała.
Mieszkając ciągle jeszcze w Polsce, stwierdza pewnego dnia, że wyjazdy turystyczne za granicę są bardzo kosztowne. Postanawia ich zaniechać. Zbyt ciężko pracuje, by bezmyślnie wydawała pieniądze. Ma nawet pewien plan: kolejny, służbowy pobyt w Austrii wykorzysta lepiej niż poprzednie. Sfinalizuje go emigracją. Jak postanawia, tak robi. „Władze” mają do niej zaufanie. Tyle już razy wyjeżdżała i wracała!.
W obozie dla uchodźców Mrówka nie czekała długo, parę tygodni zaledwie. W Australii znalazła się wraz z żoną niespełna trzy miesiące od wyjazdu z Polski. Do pracy zabrała się szybko i ochoczo, podejmując pierwszą nadarzającą się okazję. Praca Mrówki jest niemalże w zawodzie, przynosi płacę wysokości średniej zarobków australijskich, nie wymaga żadnego wysiłku intelektualnego. „Po co na takie stanowisko potrzebny jest im inżynier?!”, dziwi się Mrówka ale też i konstatuje zaraz z uśmiechem: „Nie mój interes! Grunt, że jest praca!” Dla Mrówki najważniejsze jest to, że w pracy nie ponosi żadnej odpowiedzialności za produkcję. Od tego jest „boss”, którym Mrówka nie zamierza już nigdy zostać. A mało to szarpaniny miała w Polsce? Była tam na niejednym stołku i z niejednego garnka jadła! Jedynym pożytkiem jaki dzisiaj z tego ma (i teraz Mrówka szeroko i znacząco się uśmiecha), jest jej pobyt na emigracji.
Czas upływa w mgnieniu oka ale i szparko zmieniają się warunki Mrówki. Niedawno, za odłożone z mozołem pieniądze kupiła działkę budowlaną. Brała niezliczoną ilość godzin nadliczbowych, aby jak najmniej mieć do czynienia z „największymi złodziejami świata – bankami!” Jednakże, ponieważ wszystko zaczęło „podejrzanie” szybko drożeć Mrówka, za namową rodziny, zdecydowała się na niewielką pożyczkę. Oczywiście dług spłaca w ciągu zaledwie paru lat; żona poszła sprzątać, żyją teraz bardzo oszczędnie i skromnie. Do kina, teatru czy na koncert zdążą jeszcze pójść. Na wczasy nie muszą przecież nigdzie jechać! Zafundowano im przecież niedawno „wycieczkę” do Australii. Wszystko tutaj nowe, ” na razie uczy się tego wielkiego, dziewiczego kraju i za podróżami nie tęskni.” Kiedyś, za parę lat Mrówka oczywiście chętnie zwiedzała będzie Australię ale teraz jest bardzo zajęta. Urządza dom. „Wszystko w swoim czasie.” Teraz kończy przepiękny ogród chiński z tyłu domu i zakłada parkiety i pejwingi. Parę tygodni temu zamówiła nowe meble. Żona nowocześnie urządza kuchnię, jakieś bajery, obrotowe półki, kafelki tu, kafelki tam. A ona, Mrówka sprawiła sobie właśnie nowy samochód. Ubyło oszczędności, pieniądze płyną jak woda, to i trzeba więcej popracować.
Od tamtych chwil minęło już ładnych parę lat i Mrówka poczuła się bardzo zmęczona. „Latka lecą, nie ubywa ale przybywa!” Ale wymiaru godzin pracy nie chce zmniejszyć. Nie chce, gdyż jak sama mówi, l u b i p i e n i ą d z e. Zresztą przyzwyczaiła się do tej australijskiej harówki. Lepsze to niż spotykanie się na kawkach z bezinteresownie nieżyczliwymi i zawistnymi znajomymi. Świadomość, że na w s z y s t k o ją stać przywołuje uśmiech na jej ustach, polepsza Mrówce humor. Mrówka delektuje się opowiadaniem o tym, że stać ją i na wyjazdy i na wieczorne wyjścia rozrywkowe i na prywatną telewizję, ma też na dobry alkohol i na fata łachy dla żony. N o c ó ż o n a, b i e d n a Mrówka m o ż e p o r a d z i ć n a t o, ż e l u d z i o m j e j d o b r o b y t n i e w n o s?!
Mrówka jest człowiekiem twardym, nie lubi się rozklejać i nie ma żadnych wątpliwości, że dobrze ulokowała się w życiu. Czasami pozwala sobie jednak na słabość i rozrzewnienie. Rozmarza się, snuje plany na przyszłość. Mówi wtedy o tym, że już niedługo nadejdzie taki dzień, kiedy „pójdzie sobie” na zasiłek dla bezrobotnych. „Zobaczysz”, mówi Mrówka, “jeszcze trochę i rzucę tę robotę w pieruny! … Wiesz?! To nie praca, to robota, a ja nie narzekam. Wiesz jak jest. … Ale ja tym rzucę, i to rzucę już za dwa lata. … I nigdy, ale to n i g d y w i ę c e j żaden boss nie będzie mi dyktował co mam robić!”, zacietrzewia się Mrówka „rozbierana” przez kolejną szklaneczkę ulubionego trunku.