« Prawie wszystko o prawie jazdy | Strona główna | Zima »

10 lipca 2004

Zakup auta

Nadszedl moment pozegnania z leciwa ruina mojego meza i wymiana tego czegos na cos nowszego. Po okresleniu zasobu gotowki i rodzaju auta jakie chcemy kupic, wzielam sie ostro za poszukiwania...

Nadszedl moment pozegnania z leciwa ruina mojego meza i wymiana tego czegos na cos nowszego. Po okresleniu zasobu gotowki i rodzaju auta jakie chcemy kupic, wzielam sie ostro za poszukiwania. Przegladajac rozne strony (www.autoweb.com.au, www.drive.com.au) i wypytujac sie znajomych o rozne rzeczy, obszar poszukiwan zawezilam do trzech aut. W naszym kregu zainteresowan znajdowaly sie 3 samochody roznych marek, ale posiadajace jedna ceche wspolna – naped na 4 kola. Zebralam wszelkie mozliwe informacje o tych markach i typach aut, oraz zaczelam docierac do wlascicieli. Ostatecznie padl wybor na jedno z aut i postanowilismy sie wybrac do jednego z najblizszych dealerow na jazde probna. Byla polowa kwietnia i chcielismy poczekac jeszcze z kupnem auta do konca roku finansowego. W Australii koniec roku finansowego przypada na koniec czerwca. Jak kazda firma, pod koniec roku dealerzy oglaszaja rowne ciekawe promocje i wtedy mozna wytargowac nizsza cene. Targowanie sie jest tutaj na porzadku dziennym. Oczywiscie nie utargujecie nic w sklepie spozywczym, ale z powodzeniem zbijecie cene ze sprzetu AGD czy wlasnie z auta (o zakupach AGD innym razem). Wracajac do jazdy probnej, to bylo wlasnie to. Oboje z mezem troche sobie pojezdzilismy, niezapominajac aby przeegzaminowac samochod w naszym garazu. Wstydem byloby kupic auto za wysokie. Ach... jak cudownie sie jezdzi czyms bardziej przypominajacym auto chocby z zapachu nowosci... :-))
Nastepnym etapem byla orientacja w cenie. Zasiedlismy wygodnie i rozpoczelismy pogawedke o cenie i oczywiscie „trade-in” naszego wiarusa. Nie oczekiwalismy za duzo. W koncu zadowolila nas wartosc pociecia go na zyletki hihihihi
Pamietajac, ze tylko sie rozgladamy bo jeszcze mamy czas, cala rozmowe traktowalismy bardzo niezobowiazujaco i z gory zaznaczylismy, ze chcemy jeszcze obejrzec inne auta z tej polki ale innych producentow. Niestety dla nas, druga strona przyjela to jako wyzwanie. Po jakims czasie wezwano posilki w postaci szefa sprzedazy i nie wypuszczono nas do poki po 3 i pol godziny nie podpisalismy umowy zakupu. Poleglismy jednak z honorem, opuszczajac cene o ponad 4tys.$AUD co jest dobrym wynikiem. Nasza taktyka okazala sie niezawodna. Ja omawialam sprawy techniczne, a moj maz trzymal kase. Kiedy wiec sprzedawca z usmiechem na ustach proponowal cene jedyne 1500$ (w promocji) za zabezpieczenie korozyjne, ja mowilam oczywiscie ze jest to niezbedne i to chce, a moj maz kwitowal to – nic z tego, nie mamy na to pieniedzy! Ta wspaniala cena promocyjna jakims cudem w ciagu 10 minut spadla jeszcze o 200$ a my wtedy laskawie godzilismy sie na nia.
Przechodzac do formalnosci. To dealer rejestruje auto. Na umowie sprzedazy wpisuje sie numery prawa jazdy, a w przypadku cudzoziemca dolacza jeszcze kopie karty kredytowej badz karty Medicare.
Rodzaj tablicy rejestracyjnej mozna wybrac pod tym linkiem - www.ppq.com.au
Nasze kochane nowe autko zajechalo w ciagu 10 dni. Oczywiscie kazalam mezowi poglaskac jego ruine na pozegnanie i zajelam sie nowym autem. Pierwsze moje slowa byly: jak tu ladnie pachnie! Juz je polubilam. Ostatnia formalnosc to ubezpieczenie. Juz wczesniej zorientowalismy sie w firmach ubezpieczeniowych i uzgodnilismy cene, teraz pozostalo tylko wykonac jeden telefon i podac numery silnika. W ten sposob aktywuje sie ubezpieczenie wazne 14 dni, podczas ktorych mamy czas na wplacenie naleznej kwoty i otrzymanie faktury. Nie podpisujemy zadnej umowy, zadnych papierow. Nie przedstawialismy tez zadnej historii poprzednich aut. Ja w kazdym badz razie wzielam takie zaswiadczenie z Polski w razie czego.
Za rada dealera wybralismy sie w dluzsza trase i obralismy za cel dom Eve mamy Evelyn mieszczacy sie juz w granicach NSW za Gold Coast. Droge powrotna ja oczywiscie praktykowalam za kierownica, wyprobowujac przy okazji najlepsze urzadzenie na swiecie do ochrony przed otrzymaniem mandatu – CRUISE CONTROL. W zasadzie po wlaczeniu tego urzadzenia jedyne co trzeba robic to trzymac kierownice. Niestety wolna jazda skutkuje wtedy zapatrywaniem sie lub usypianiem. Przy duzym aucie nie odczuwa sie tez predkosci wiec trzeba mocno uwazac nawet przy 100km/h.
I tak wlasnie zmienilismy uroczego staruszka na nowe super autko. Dla mnie roznica w prowadzeniu jest oczywista. Siedze wyzej, mam wspomaganie kierownicy a i biegi zmienia sie latwiej. Juz nawet nie mowie o zaletach klimatyzacji czy elektrycznych szyb i listerek do czego bylam przyzwyczajona przez lata. Nasze auto poza tym wyposazone jest w setki schowkow i pojemniczkow do chlodzenia napoi, co czyni go jeszcze bardziej uzytecznym.
Kiedy pamietam proces kupowania auta w Polsce, ktory kojarzy mi sie z dlugimi kolejkami w urzedzie komunikacji oraz wieloma jeszcze innymi zabiegami, kiedy to mamy mnostwo rzeczy do udowodnienia milionom urzednikow, kupienie auta w Australii to tak jak zakup szminki.

« Prawie wszystko o prawie jazdy | Strona główna | Zima »