Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Udana kadencja

Panorama w sieci, sierpień 2005

„Służymy jednej Ojczyźnie – Polsce i jej Narodowi. Jest to absolutnie nadrzędne” – mówi Konsul Generalny RP, Minister Pełnomocny dr Tadeusz Żyliński


(CANBERRA) Może zacznę od uwagi Panie Ministrze, że za Pańskiej kadencji stosunki między polskimi placówkami w Australii były bardzo dobre, takie jakie powinny być ale nie zawsze są. Jak to się udało w tym bardzo złożonym, niełatwym okresie?

Owszem, były bardzo dobre, doskonałe, takie jak powinny być. Kluczem do wspólpracy jest świadomość, że są zadania i obowiązki do spełnienia, możliwie najlepiej – niezależnie od jakichkolwiek osobistych zdań. Niezależnie od jakichkolwiek różnic, ewentualnych podziałów, z jakichkolwiek powodów. Służymy jednej Ojczyźnie – Polsce i jej Narodowi. Jest to absolutnie nadrzędne. Radca Handlowy RP i ja dobrze rozumieliśmy to, więc nie było żadnych problemów – tylko rzetelna, mam nadzieję, owocna współpraca. Na temat przeszłości nie wypowiadam się. Nie wiem jak kiedyś było – ale Radca Tomasz Żołądkiewicz i ja dobrze wiedzieliśmy od samego początku jak powinno być. Zresztą jest to jak najbardziej normalne.

Zaczynają się obchody 25-letniej rocznicy powstania Solidarności w Polsce. W ciągu niecałych dziesięciu lat doprowadziło to do zasadniczej i bezkrwawej zmiany ustrojowej, powrotu do demokracji, odzyskania pełnej niepodległości, wolności i suwerenności. Brał Pan bardzo czynny udział w powstaniu i aktywności Solidarności. Proszę obszernie streścić Pański udział w tych dziejowych wydarzeniach.

W 1980 r. pracowałem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego jako adiunkt. Jak doszło do wydarzeń w Gdańsku, założyliśmy na Uniwersytecie zakładową organizację Solidarności. Byłem pierwszym przewodniczącym Koła Solidarności na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego, członkiem Komisji Zakładowej Solidarności Uniwersytetu. Zostałem wybrany do Komisji Rewizyjnej Solidarności Regionu Dolnego Śląska. Specjalizowałem się w prawie pracy, prawnych zagadnieniach związków zawodowych. Prowadziłem różne szkolenia w tych dziedzinach na zlecenie Solidarności. Zostałem członkiem Krajowej Komisji Doradczej Solidarności w Gdańsku jako rzeczoznawca w tej dziedzinie. M. in. uczestniczyłem w przygotowaniu ustawy o związkach zawodowych. Po wprowadzeniu Stanu Wojennego w grudniu 1981 r. praca ta uległa zawieszeniu. Po zmianach w 1989 r. miałem możliwość kontynuacji pracy akademickiej lub przejście do pracy w służbie zagranicznej. Od dawna interesowała mnie praca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych lecz poprzednio nie było to możliwe. Po zmianach powstała taka możliwość. Był to trudny wybór ale ostatecznie zdecydowałem przejść do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W kwietniu 1991 roku pojechałem do Konsulatu Generalnego RP w Chicago. Byłem konsulem do zagadnień prawnych w okresie 1991-97. Potem wróciłem do centrali MSZ w Warszawie na stanowisko Dyrektora Departamentu Prawnego. Pracowałem na tym stanowisku do października 2001 r. Następnie zostałem Konsulem Generalnym w Sydney.

Proszę teraz zapoznać nas ze swoim życiorysem, pracą naukową, zawodową, dyplomatyczną.

W 1968 r., po studiach, chciałem pracować w dyplomacji. Moja praca magisterska była na temat statusu obcych misji w Polsce w drugiej połowie XVII wieku. Praca w dyplomacji nie była wtedy dostępna dla mnie. Profesor Jan Jończyk zaproponował mi pracę w Katedrze Prawa Pracy. Pracowałem na Uniwersytecie Wrocławskim jako asystent, następnie starszy asystent, a potem adiunkt. Po uzyskaniu doktoratu opublikowałem szereg artykułów z dziedziny prawa praca. W 1990 r. spotkałem znajomego z mojej uczelni, który w swoim czasie pracował na Wydziale Chemii, potem został mianowany Konsulem Generalnym w Chicago. W wyniku tego spotkania zaproponowano mi stanowisko Konsula do zagadnień prawnych w Konsulacie Generalnym RP w Chicago.

Jak układały się Pańskie stosunki z Polonią, która przecież jest bardzo różnorodna. Jakie napotkał Pan Minister podstawowe problemy. Pańskim zdaniem, jakie sukcesy osiągnął Pan. Zarówno pod względem promowania polskiej kultury i sztuki w Australii, rozwoju polonijnego środowiska, stosunków Polonii Australijskiej z Krajem jak również rozwoju polsko-australijskich stosunków.

Ogólnie biorąc bardzo dobrze. Polonia Australijska rzeczywiście jest zróżnicowana. Jest to normalne, tym bardziej że placówka jest bardzo duża pod względem terytorialnym, obejmuje cały kontynent. Odległości są ogromne, podróże z konieczności pochłaniają sporo czasu. Generalnie Polonię Australijską cechuje małe uczestnictwo w życiu organizacji polonijnych. Stanowi to problem ponieważ ujemnie rzutuje na utrudnia silny lobbing Polonii. Widać to na prawie każdej konferencji polonijnej. Wiele odrębnych organizacji i poszczególnych osób prowadzi bardzo ciekawą i pożyteczną działalność. Nieraz posiada spore wpływy we własnym zakresie. Natomiast jako strukturalna całość Polonia Australijska nie wywiera odpowiedniego wpływu politycznego w Australii. Rozproszenie terytorialne wraz z rozproszeniem organizacyjnym, ograniczoną przynależnością organizacyjną powoduje ograniczenie wpływów politycznych. Wskutek tego Polonia po prostu nie posiada dotąd wpływów politycznych odpowiadających w jakimś przybliżeniu jej liczebności, udziałowi wielu jednostek i poszczególnych grup w życiu oraz strukturach ogólno-australijskich, jej wielu osiągnięciom. Zresztą Pan sam dobrze o tym wie, prawdopodobnie lepiej ode mnie choć może z nieco innej perspektywy.

Dobrze natomiast wygląda sytuacja pod względem kulturalno-oświatowym. Szczególnie w zakresie promowania polskiej kultury i sztuki, zapoznawania Australii z polskim dorobkiem kulturalnym, polonijnej działalności kulturalno-artystycznej oraz polonijnej oświaty. W tych dziedzinach nasza współpraca z Polonią rozwija się znakomicie, jest obustronnie owocna. Wymienię takie imprezy jak "Polish Christmas" w Darling Harbour, liczne koncerty i inne występy artystyczne, wieczory literackie w Konsulacie, udaną i bardzo popularną wśród Polonii i szerokiej publiczności serię imprez pt. "History of Polish Music" w Konserwatorium Sydnejskim. Bardzo czynnie współpracujemy z Polonią w Południowej Australii w pięknej imprezie jaką są "Polskie Dożynki" w Adelaide – która przyciąga wielu "rdzennych" Australijczyków. Uczestniczą w niej stanowe władze z premierem i ministrami, samorządowe władze z burmistrzem-"Lord Mayorem" Adelaide, federalni politycy i wielu innych. Bardzo ważną rolę odgrywają polonijne zespoły taneczne, estradowe, muzyczne, chóry. Dobrze rozwija się polskie harcerstwo w Australii.

Zdecydowanie dobrze kształtuje się współpraca z Polonią w dziedzinie oświaty. Młodzi Polonusi uczą się polskiego na różnych szczeblach polonijnego szkolnictwa – od sobotnich szkółek, szkół i kursów językowych aż po uniwersyteckie "Polish Studies" na Uniwersytecie Macquarie. Umożliwia to polonijnej młodzieży korzystanie ze wspaniałego dziedzictwa polskiej kultury. Przybliża Polonii polską kulturę i sztukę na co dzień – zaś przez Polonię całemu różnorodnemu, wielokulturowemu australijskiemu społeczeństwu. Tym bardziej, że Polonia australijska jednocześnie aktywnie promuje australijską kulturę i sztukę, m. in. aborygeńską sztukę w Polsce. Wspomnę chociaż o niedawno otwartej przez ambasadora Australii wystawie aborygeńskich obrazów w Warszawie. Zorganizowała ją red. Jola Wolska z Melbourne. Polonijne zespoły z Australii zdobyły wielkie uznanie na niedawnym, już od bardzo wielu lat tradycyjnym Festiwalu Zespołów Polonijnych w Rzeszowie.

Przejdę do trudnego tematu – wymiany paszportów, uzyskania potwierdzenia polskiego obywatelstwa i potem paszportu. Było na ten temat wiele narzekań, krytycznych uwag. Jak Pan Minister widzi ten problem? Co można zrobić dla przyspieszenia czynności administracyjnych? Czy można oczekiwać dość szybkiej poprawy czy raczej należy ponownie uzbroić się w cierpliwość? Bardzo proszę obszernie naświetlić to zagadnienie.

Niestety, jest to nieustający problem od 1 stycznia 2003 r., kiedy zmieniono zasadniczo przepisy paszportowe, szczególnie w odniesieniu do paszportów z 10-letnią ważnością. Istotnie wydłuża to proces wystawienia paszportu. Paszporty te są obecnie wystawiane w Polsce. Kilka, przeważnie około sześciu miesięcy, trwa zarejestrowanie przez Urząd Stanu Cywilnego Warszawa-Śródmieście wysłanych z Australii aktów stanu cywilnego potrzebnych do wystawienia paszportu. Dopiero po zarejestrowaniu tych danych, nieraz jeszcze po uzyskaniu numeru PESEL nie posiadanego dotąd przez wiele osób urodzonych poza Polską – można rozpocząć procedurę wystawienia paszportu. Wystawiony w Polsce paszport musi potem dotrzeć do Australii. Zabiera to wiele czasu. Jest to inny tryb od poprzedniego, obowiązującego do końca 2002 r., do którego Polonia przyzwyczaiła się przez wiele lat. Widoków na przyspieszenie tej procedury jeszcze nie dostrzegam. Zapowiadają się dalsze komplikacje, ponieważ mają zostać wprowadzone paszporty biometryczne. Może to oznaczać konieczność przyjazdu osób wymieniających paszporty do Sydney ponieważ niektóre związane z tym czynności można będzie wykonać tylko w Konsulacie Generalnym.

Jak Pan Minister widzi bolesne i wyczulone zagadnienie obrony dobrego imienia Polski i Polaków pod względem ciągłych, niekończących się prawie pomówień o rzekome zakładanie i prowadzenie niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów śmierci w których mordowano Żydów. Jest to nagminne w amerykańskich, kanadyjskich i izraelskich środkach przekazu, dość częste w australijskich. Niedawno w The Australian Jewish News ponownie wspominano o „Polish concentration camps”. Mało kto wspomina o tym, że Niemcy wymordowali również 3,5 mln Polaków nie-Żydów. Co można zrobić żeby temu zapobiec, przerwać ten bardzo szkodliwy dla Polski, Polaków i Polonii Australijskiej łańcuch pomówień?

Sprawa obrony dobrego imienia Polski i Polaków jest priorytetowa, nawet szczególnie priorytetowa dla polskiego MSZ. Zbieramy wszystkie artykuły, wypowiedzi, filmy telewizyjne, materiały radiowe, plakaty, ulotki, w ogóle wszystkie dane o jakichkolwiek wystąpieniach zawierających pomówienia Polski i Polaków, anty-polskie akcenty. Natychmiast informujemy o tym MSZ, w którym działa specjalny zespół zajmujący się tymi zagadnieniami. Obliguje zasada zdecydowanej interwencji. Na wszelkie przejawy szkalowania dobrego imienia Polski reagujemy zdecydowanie. Oczywiście nieoceniona jest pod tym względem pomoc Polonii, polonijnych środków przekazu. Pamiętamy również o tym, że niektóre pomówienia są skutkiem ignorancji, niewiedzy, napuszczania. W tych wypadkach należy przede wszystkim prostować, informować, wyjaśniać. Niektóre natomiast są kalumniami – objawem złośliwości, świadomych anty-polskich działań, wrogości. Wtedy zachodzi potrzeba zdecydowanej, nieraz ostrej interwencji.

Chcę powiedzieć, że nasze działanie znalazło zrozumienie wśród wielu polskich Żydów w Australii. Stowarzyszenie Polskich Żydów w Australii zawsze jest gotowe złożyć odpowiednie oświadczenie, publicznie interweniować. Oczywiście nie zawsze takie wypowiedzi polskich Żydów w obronie Polski i Polaków są zamieszczane w australijskich i żydowskich środkach przekazu. Ponadto zauważam, że wśród wielu australijskich Żydów zaczyna się zmieniać stosunek do Polski i Polaków, stopniowo pozbywają się anty-polskich uprzedzeń.

Jest jeszcze inny aspekt. Niestety, trwające od wielu lat pomówienia ze strony niektórych żydowskich organizacji i działaczy, nie tylko w Australii ale w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, również spowodowały nieufność, wyraźną i czasami daleko posuniętą rezerwę, nieraz nawet wręcz podejrzliwość wśród różnych członków Polonii Australijskiej. Takie reakcje są zrozumiałe. Tym niemniej należy starać się takie nastroje rozładowywać, łagodzić ponieważ są one niepotrzebnym obciążeniem dla młodszych pokoleń Polonii Australijskiej..

Na zakończenie proszę o kilka ogólnych refleksji na temat Pańskiej, bardzo udanej i owocnej kadencji w Australii. Może również o Pańskich planach na przyszłość i o Pańskim następcy.

Pewne dokonania dają mi poczucie dużej satysfakcji. Nie wszystko udało się w ciągu tych czterech lat ale sporo można było osiągnąć. Dużo podróżowałem ze względu na specyfikę tej placówki. Wszędzie byłem dobrze przyjmowany, mogłem liczyć na zrozumienie i pomoc Polonii. Bardzo miłymi aspektami pracy były spotkania z artystami, udział w organizowaniu wystaw. Konsulat Generalny ma bardzo dobry zespól pracowników. Jest nas pięciu konsulów oraz siedem pracowników i kierowca. Nie jest to duży zespół na tak wielki obszar, tym bardziej, że załatwiamy wszystkie sprawy konsularne. Pracy jest bardzo dużo ale też dużo satysfakcji. Szczególnie miłym aspektem mojej kadencji w Australii była współpraca z działaczami i organizacjami polonijnymi. Oczywiście ważnym aspektem moich obowiązków były kontakty z korpusem konsularnym oraz ze stanowymi władzami i politykami i australijskimi organizacjami. Nie tylko w Sydney, ale we wszystkich stanach. Dobrze układała się współpraca z polonijną prasą i innymi środkami przekazu. Miła i owocna od początku do końca była współpraca z polskojęzycznymi serwisami Radia SBS. Oczywiście z polskim duchowieństwem, które odgrywa tak ważną rolę w życiu Polonii.

Wyjeżdżam z żoną już 29 września. Wracam do pracy w centrali MSZ w Warszawie. Na moje miejsce przyjeżdża dr Ryszard Sarkowicz, Minister Pełnomocny, dotychczasowy wice-dyrektor Protokołu Dyplomatycznego, prawnik, dyplomata z dużym doświadczeniem. Będzie dobrym Konsulem Generalnym, pełnił już tę funkcję w Chicago. Oczywiście musi nawiązać dobre stosunki z Polonią. Nie wątpię, że zechce i umie to osiągnąć. Na pożegnanie bardzo serdecznie pozdrawiam całą Polonię Australijską.

A my bardzo dziękujemy za rozmowę. Życzymy wszelkiej pomyślności w dalszej pracy i życiu osobistym.

Rozmawiał: Eugeniusz Bajkowski

zdjęcie: http://www.poland.org.au/site/index.php?id=159


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011