To jest w Australii niesamowite, że jest ona tak
wielonarodowa! I każdy czuje się tutaj jak w domu.
Jedną z najważniejszych rzeczy, jaką należy zrobić po przyjeździe do
Australii, jest rozpoczęcie budowania kręgu znajomych, czyli
rozpoczęcie procesu włączania się w życie społeczeństwa, wchodzenie
w różne nowe układy i role.
Wiadomo – im więcej ludzi się zna, tym większe poczucie przynależności
do miejsca, tym mniejsza tęsknota za krajem, no i co tu ukrywać – za
starymi znajomymi i rodziną. To zresztą nie jest tak, że się
zapomina o starych przyjaźniach. Wręcz przeciwnie. Często kontakty
stają się dużo cieplejsze niż były w ojczyźnie, a rodzinę informuje
się na bieżąco i opowiada o tym, co się aktualnie robi, jaka pogoda
panuje (chociaż i tak wszyscy się w tym doskonale orientują, bo
oglądanie informacji o pogodzie na całym świecie nabiera wreszcie
sensu), co się planuje zrobić na obiad i jaką książkę się właśnie
czyta.
Muszę przyznać, że teraz, będąc w Australii, czyli kilkanaście tysięcy
kilometrów od moich rodziców, mam z nimi częstszy kontakt niż wtedy,
kiedy mieszkałam w odległości 600 metrów! Tanie karty telefoniczne
umożliwiają wielogodzinne rozmowy za naprawdę nieduże pieniądze. A
jakość rozmów jest doskonała! Można wręcz ulec złudzeniu, że
rozmawia się z pokoju obok.
Ale odeszłam daleko od głównego tematu. Chciałam tylko wyjaśnić, że
znajomi i rodzina, którzy pozostali w kraju wcale nie przestają być
ważni, jest to jednak inny rodzaj ważności.
W każdym razie najlepiej jest możliwie jak najszybciej zacząć wchodzić
w przyjacielskie relacje z innymi, wtedy człowiek przestaje się czuć
tak bardzo malutki i samotny w tej ogromnej Australii. Zdaję sobie
sprawę, że co innego napisać, czy powiedzieć, a co innego zrobić,
nie jest to bowiem zadanie łatwe. Zwłaszcza, jeśli ktoś nie jest się
zbyt śmiały lub nie czuje się pewnie z powodu problemów z językiem
angielskim. Jednak na swoim przykładzie chcę pokazać, że jest to
jednak możliwe!
Gdy przybyłam do Australii około 8 miesięcy temu nie znałam tutaj
nikogo (oczywiście oprócz mojego męża, ale on przyleciał razem ze
mną!). Teraz mam już całkiem spore grono nowych przyjaciół, jedni z
nich są mi bliżsi, inni dalsi, czyli – jak to w życiu. Niesamowite
jest to, że reprezentują oni kilka różnych narodów i są z prawie
wszystkich kontynentów. Najwięcej jest oczywiście Europejczyków,
wśród których największą grupę stanowią Polacy, ale są też Niemcy,
Finowie, Włosi, Grecy, Hiszpanie, Węgrzy, Rosjanie i wielu innych.
Poza tym mam przyjaciół z tak odległych miejsc jak Meksyk, Japonia,
Chiny czy Sudan. Oczywiście w tej mieszance nie brakuje również
rodowitych Ozi.
To jest właśnie w Australii niesamowite, że jest ona tak
wielonarodowa! I każdy czuje się tutaj jak w domu.
Proces znajdowania nowych przyjaciół może przebiegać na różne
sposoby. Poniżej przedstawiam kilka wybranych i przetestowanych na mnie
samej strategii pozyskiwania przyjaciół:
- Osobista koleżanka
Można posiadać osobistą koleżankę, która zupełnie przez
przypadek ma rodzinę w Australii dokładnie w tym samym mieście, do
którego się wybieramy i nas tej rodzinie zarekomenduje – dzięki temu
sposobowi można w krótkim czasie, a dokładnie w jedno popołudnie
poznać całe mnóstwo ludzi (Gosiu – dzięki raz jeszcze!)
- Pracujący partner
Można posiadać pracującego męża lub pracującą żonę, którzy mają
aktywnych towarzysko kolegów i koleżanki z pracy i sami również są
przynajmniej w stopniu umiarkowanym aktywni – taki zestaw rokuje
wspólnymi wypadami na piwo, czy hucznym obchodzeniem urodzin!
- Nauka
Można rozpocząć jakikolwiek kurs, czy regularne studia czy to na
uczelni, szkole czy w jednym z mnóstwa istniejących tutaj centrów
użyteczności publicznej (np. dzielnicowych Community Centre, Women's
Health Centre etc.) – poznanie innych studentów jest w tym momencie
prawie natychmiastowe, a oczywiście życia towarzyskiego studentów
nie trzeba chyba nikomu zachwalać!
- Znajomi z internetu
Można poszukać znajomych poprzez stronę internetową
www.australink.pl – ja w ten sposób poznałam kilka osób ze Stanem na
czele!
- Pogadać z nieznajomym
Można zagadywać nieznajomych w autobusie lub sklepie – robi tak
moja meksykańska koleżanka Bertha i twierdzi, że to najlepszy sposób
poznania nowych osób, a z około setki przez nią zagadniętych, parę
zostało naprawdę bliskimi przyjaciółmi! Ja tego sposobu nie
próbowałam, bo jestem z natury mniej śmiała niż gorącokrwista
Meksykanka ;-)
- Koledzy z pracy
Po szóste, można oczywiście pójść do pracy i tam poznać nowych
ludzi. Jakoś mi się nie ułożyło, żeby to przetestować na sobie, ale
nie żałuję, nie ma to jak wakacje przez cały rok!
- Chwal się swoim pochodzeniem!
Warto się przyznawać skąd się pochodzi, bo np. w recepcji u
dentysty może się okazać, że recepcjonistka jest Polką! Tak było w
moim przypadku, zapomniałam po co przyszłam do gabinetu, bo tak się
zagadałam z rodaczką! Kolegujemy się do dzisiaj!
Poznanie kilku znajomych owocuje tym, że rozpoczyna się wzajemne
zapraszanie do siebie, robienie barbecue, na którym z kolei poznajemy
kolejne osoby. Na jednym z takich spotkań zupełnie nieoczekiwanie
poznałam jedną z polskich aktorek, której raczej nie miałabym szansy
poznać w Polsce!
Wchodzenie w nowe środowisko jest niesamowicie interesujące, ciekawe
jest tworzenie się nowych grup odniesienia, nowych kręgów znajomych.
Kiedy pomyślę, jak bardzo rozbudowały się moje tutejsze kontakty i kiedy
widzę, dla jak wielu ludzi nie jestem już anonimowa i w ilu życiorysach
pozostał po mnie ślad, to odczuwam radość. Może ktoś kiedyś popatrzy do
książki telefonicznej Adelajdy z 2005 roku i kiedy zobaczy moje nazwisko
uśmiechnie się do naszych wspólnych wspomnień?
Barbara Bachowska-Marcoll
|