Wspólny rejs
„Australian Landscape”, Witkacy
Australia, Nowa Gwinea, Wyspy Trobrianda
– to miejsca, w których antropolog Bronisław Malinowski prowadził
swoje badania. Ich efektem były publikacje, które szerokim echem
rozniosły się po świecie i przyniosły autorowi ogromną sławę i zaszczyty.
Ale najpierw był rok 1914. Bronisław Malinowski postanowił rozpocząć
badania socjologiczne i antropologiczne wśród „dzikusów”.
W tym czasie Witkacy rozpaczał po samobójczej śmierci swojej narzeczonej
– Jadwigi Janczewskiej i nie bardzo wiedział co ze sobą zrobić.
Poprosił więc przyjaciela, by zabrał go w podróż. Będzie jego rysownikiem
i fotografem!
Malinowski zgodził się na jego towarzystwo prawdopodobnie ze współczucia.
Doskonale wiedział, w jak kiepskiej kondycji psychicznej jest Stach
i że do jego podróży będzie dopłacał. Ale co się nie robi dla przyjaciela!
10 lub 11 czerwca wyruszyli na pokładzie SS „Orsova”
i 28 czerwca przybyli do Colombo. Po 2-tygodniowym pobycie na Cejlonie,
11 lipca wyruszyli na pokładzie SS „Orontes” do Australii.
21 lipca przybyli do Fremantle.
Spędzają dwa tygodnie zwiedzając Australię Zachodnią. 3 sierpnia
1914 roku, w Albanie, rozpoczął się 34 Zjazd British Association
for the Advancement of Science, na którym Malinowski był sekretarzem
sekcji antropologicznej. Kongres trwał przez cały sierpień praktycznie
w całej Australii. Dlatego co kilka dni jego uczestnicy przemieszczali
się kolejno do Adelajdy, Melbourne, Sydney i Brisbane.
W czasie pobytu w Adelajdzie antropolodzy zwiedzili osiedle Aborygenów
z plemienia Marrinyerri w Milang nad Jeziorem Alexandrina, gdzie
oglądali wykonane przez tubylców tańce, rzuty bumerangiem, budowanie
chaty i wyplatanie koszyków.
W tym czasie dociera wiadomość o wybuchu I wojny światowej w Europie.
To bardzo ważna informacja, która spowdowała nieporozumienia i rozdzieliła
obu przyjaciół na lata.
Zanim to jednak nastąpiło, wyruszyli na kolejną część Kongresu
do Melbourne. A potem do Sydney, skąd odbywali krótkie wycieczki
do Canberry, Murrumbridgee i Yanco. 25 sierpnia Malinowski wygłosił
wykład na Uniwersytecie w Sydney na temat „A Foundamental
Problem of Religious Sociology”.
W ostatnich dniach sierpnia obaj przyjaciele jadą do Brisbane i
zwiedzają Nambour, Gympie i Ipswich.
1 września Malinowski i Witkiewicz znaleźli się w Toowoomba, gdzie
doszło między nimi do kłótni na temat Polski i wojny. Tu, w Queensland,
zrazili się do siebie wzajemnie, a w końcu rozstali. Ani listy Witkiewicza
do Malinowskiego, ani dzienniki Malinowskiego nie ujawniają faktycznego
powodu zerwania.
Witkiewicz wrócił do Europy, by wraz z armią rosyjską walczyć z
Niemcami. Niestety, wspólny wyjazd do Australii nie zaleczył jego
depresji. Ciągle myślał o swej nieżyjącej narzeczonej i niemal popełnił
samobójstwo na Cejlonie.
Wrócił więc pociągiem do Sydney, gdzie w hotelu Metropole oczekiwał
na statek do Europy. Był obywatelem rosyjskim. Zdecydował więc,
że zaciągnie się do armii carskiej przeciw Cesarstwu Austro-Węgierskiemu.
5 września opuścił Sydney na pokładzie statku „Morea”,
który zatrzymał się w Melbourne i Adelajdzie.
Witkiewicz opuścił ostatecznie Australię 10 września 1914 roku.
A fotografować musiał Malinowski sam.
I tak kończy się historia o wspólnym pobycie Witkacego i Malinowskiego
w Australii. Ma ona jednak swój ciąg dalszy. To dzięki Malinowskiemu,
który – rzecz jasna – nie zrezygnował ze swoich celów
naukowych. Jako antropolog badał przede wszystkim mieszkańców Nowej
Gwinei i Wysp Trobrianda.
Malinowski c.d.
Malinowski wśród „dzikusów”
Malinowski wrócił do Brisbane. Jako obywatel
austriacki, a więc „wróg", musiał składać rządowi australijskiemu
sprawozdania na temat swojego pobytu. Trzeba jednak przyznać, że
potraktowano tu „wroga” bardzo życzliwie. Otrzymał wsparcie
finansowe na badania. Było to możliwe dzięki świetnym rekomendacjom
brytyjskich antropologów, a także dzięki kilku wpływowym Australijczykom.
Pomogli mu sir Baldwin Spencer z Melbourne (od Spencera i Gillena)
i sir Edward Stirling z Adelajdy. Dlatego kolejne pięć miesięcy
Malinowski spędził na Nowej Gwinei, początkowo w Port Moresby, a
później na wyspie Mailu.
W samej Australii jego życie rozgrywało się praktycznie między
Adelajdą i Melbourne.
To dzięki Stirlingowi Bronisław Malinowski wydał swą pierwszą monografię
nowogwinejską „The Natives of Mailu".
Jak to w życiu, nie tylko w bajkach bywa, Stirlingowie mieli piękną
córkę Ninę. W ciągu kilku tygodni pobytu Bronia w Adelajdzie, młodzi
zakochali się w sobie i Bronio się oświadczył. Jak się wkrótce okazało
- zbyt pochopnie. Co było przyczyną zerwania, nie wiadomo, bo listy
między narzeczonymi nie zachowały się. Po oświadczynach Bronio wrócił
na Nową Gwineę.
Warto w tym miejscu dodać, że w 1915 roku Polska Akademia Umiejętności
opublikowała „Wierzenia pierwotne i formy ustroju społecznego”.
Witkiewicz czytał tę pracę w maszynopisie, był też wymieniony we
wstępie. W czerwcu tego roku Malinowski rozpoczął 10-miesięczną
podróż badawczą na Wyspy Trobrianda. Szybko nauczył się języka kiriwińskiego,
aby obywać się bez tłumacza.
Nadszedł rok 1916. Malinowski wrócił do Australii i osiadł w Melbourne,
aby opracować materiały z badań trobriandzkich. Jego głównym mentorem
był Baldwin Spencer. Dzięki niemu Malinowski opublikował „Baloma:
The Spirits of the Dead in the Trobriand Island” w „Journal
of the Royal Anthropological Institute of Great Britain and Irland".
Wyniki tych prac także przyniosły naszemu rodakowi ogromną sławę
i zaszczyty. Wkrótce otrzymał tytuł doktora nauk w London School
of Economics.
Elsie
Elsie Masson
W tym czasie spotkał ponownie innego uczonego, którego poznał zaraz
po swym przybyciu do Australii w 1914 roku, sir Davida Orme Massona.
Sir Masson był profesorem chemii na Uniwersytecie w Melbourne, ojcem
syna i dwóch córek, wśród nich – Elsie.
To ona, Elsie Rosaline Masson z Melbourne, a nie panna Nina Stirling
z Adelajdy, została żoną Malinowskiego w 1919 roku. On miał wtedy
lat 32, a ona 26.
Musiała to być, mówiąc współczesnym językiem, świetna dziewczyna,
a sam Malinowski wżenił się wyśmienicie.
Elsie pochodziła ze szkocko-angielskiej rodziny profesorskiej (z
obu stron). Jej ojciec, sir Masson, opuścił Szkocję z nowopoślubioną
żoną, kiedy miał lat 28, powołany na katedrę chemii Uniwersytetu
w Melbourne. Spośród rodziny, która pozostała w Szkocji, było wielu
profesorów w dziedzinie medycyny, filologii angielskiej i muzyki,
a także kilku pisarzy. Siostra Elsie - Marnie, była wybitnym historykiem
australianów. Jej brat James Irvine, profesorem chemii i wicekanclerzem
uniwersytetu w Sheffield. Obie siostry odebrały gruntowne wykształcenie.
Raymond Firth opisywał Elsie jako kobietę o nieprzeciętnej inteligencji,
pełną zrozumienia i współczucia, kochaną i szanowaną przez wszystkich,
którzy ją znali. Była żywiołowa i miała poczucie humoru, a w trudnych
latach, kiedy dotknęła ją choroba (stwardnienie rozsiane), odznaczała
się niezwykłą wytrwałością.
Była bardzo atrakcyjna, wysmukła, szczupła, z wysokimi kośćmi policzkowymi,
zielonymi oczami i pięknym uśmiechem. Przez większość życia miała
wspaniałe, długie, rudobrązowe włosy, grube i ciężkie. Kiedy Bronio
pojechał ponownie na Trobriandy, projektował dla niej grzebienie
ze skorupy żółwia i nauczył się je wykonywać. Był bardzo dumny z
tych umiejętności. A ona nosiła te grzebienie, nawet gdy miała włosy
ostrzyżone na pazia.
W Melbourne Elsie i Bronio stanowili centrum małego intelektualnego
kręgu przyjaciół, który nazywał siebie „klanem”.
Gdy młodzi się poznali Elsie przygotowywała się do zawodu pielęgniarki
w Melbourne Hospital. Rok wcześniej jej narzeczony zginął pod Gallipoli.
Głęboko przejęta tą śmiercią, chciała w czasie wojny iść na front
i opatrywać rannych.
Elsie zaimponowała Malinowskiemu. To chyba były dwie bratnie dusze.
W latach 1913 – 1914 mieszkała (dwa razy po pół roku) w utworzonym
właśnie Terytorium Północnym i pisała stamtąd długie listy do domu
w Melbourne. Listy te i artykuły prasowe, które ukazywały się w
australijskich i nowozelandzkich czasopismach, wydano w formie książkowej
„An Untamed Territory" przez wydawnictwo Macmillan w
1915 roku. Dzięki przeżyciom w Darwin i w buszu Elsie zrozumiała
życie australijskich Aborygenów. I to właśnie wywołało duże wrażenie
na Broniu. Wkrótce po tym jak się poznali, poprosił ją o pomoc w
opracowaniu swoich materiałów.
Elsie była także działaczką związkową i polityczną. Działała, poprzez
ciała ustawodawcze, na rzecz zmian ciężkich warunków pracy narzuconych
wówczas pielęgniarkom. Była zaangażowana w debaty i uliczne przemówienia
pod egidą Partii Pracy za poborem dla wojska w Australii.
Rodzice sprzeciwiali się tym przedsięwzięciom Elsie, ale nowy przyjaciel,
Bronio Malinowski, popierał ją i podziwiał. Jako obywatel wrogiego
państwa nie mógł jej wspierać politycznie.
Malinowscy mieli trzy córki: Józefę, Wandę i Helenę.
A co z Witkacym? Obaj panowie spotkali się po raz ostatni w roku
1930 w Zakopanem. Witkiewicz znalazł Malinowskiego „dziwacznym
i całkowicie zangliczałym”. Sporządził ostatni portret Malinowskiego
kredką...
Opr. Lidia Mikołajewska
(Na podstawie „Konteksty” Kraków 2000, Antropologia
Kultury, Etnografia, Sztuka. Malinowski – Witkacy)
Ilustracje:
- http://www.lse.ac.uk/library/archive/gutoho/malinowski_bronislaw.htm
- http://users.bigpond.net.au/aguthrie/twohead.html
- http://wings.buffalo.edu/info-poland/classroom/witkacy/witkacy.html
- http://fototapeta.art.pl/fti-inv36wtk.php
- „Konteksty”
|