Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Jaka jesteś Polonio?

Panorama w sieci, sierpień 2006

Rozmowa z Jarosławem Klopatowskim, autorem pracy magisterskiej publikowanej w Panoramie w sieci


Jaka jesteś Polonio? Bogata czy biedna? Starzejesz się, czy też średnia wieku polskiej społeczności jest bardzo korzystna i rozwojowa z punktu widzenia Australii? Mieszkasz w tak zwanych dobrych dzielnicach, czy raczej w tych przeciętnych albo wręcz biednych? Jaki jest twój, imigranta Polaka, status społeczny w społeczeństwie australijskim? W jaki sposób kultywujesz w Australii polską kulturę? Czy jesteś dobrze wykształcony i tu na obczyźnie wykorzystujesz swoje intelektualne i praktyczne umiejętności? Jakie zawody reprezentują twoje dzieci, jaki jest ich poziom wykształcenia? Jakim językiem posługujecie się w domu? Czy znasz język angielski?...

Na tak postawione pytania każdy z nas, urodzony w Polsce Australijczyk, odpowie tak jak czuje, subiektywnie. Ale dla socjologa nasze indywidualne odczucia to tylko w miarę wiarygodne źródło wiedzy. By z osobistych wypowiedzi stworzyć obraz grupy, wykorzysta do tego celu także liczby, porównania, zestawienia, opinie innych naukowców na ten temat...

W katedrze socjologii Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w 1999 roku powstała praca magisterska zatytułowana „Polonia w Australii – analiza socjologiczno-historyczna”. Jej autorem jest Jarosław Klopatowski Pan Jarosław napisał ją pod kierunkiem dr hab. Krystyny Slany.

Jak to się stało, że zainteresował się Pan australijską Polonią i napisał na jej temat pracę naukową?

Jarosław Klopatowski

– W Perth mieszka część mojej rodziny i to ta najważniejsza dla mnie, czyli mama i ukochana siostra. Odwiedziłem je trzykrotnie. Najdłużej mieszkałem w Australii przez rok, najkrócej trzy miesiące. Będąc na miejscu miałem kontakty z Polonią. Okazały się na tyle ciekawe, że postanowiłem zgłębić temat od strony naukowej. Podjąłem więc problematykę emigracji z Polski do Australii począwszy od pierwszych polskich osadników do chwili obecnej. Zamierzałem przedstawić obraz Polonii australijskiej oraz jej ewolucję w ścisłym powiązaniu ze zmianami historycznymi i społecznymi państwa polskiego (także pod zaborami), jak i ścisłych związków Polonii z rozwojem Australii.

Do napisania takiej pracy niezbędne są inne narzędzia poznawcze, niż kontakty z ludźmi. To między innymi odpowiednia literatura na ten temat, oficjalne dokumenty na podstawie których uzasadniał Pan postawione tezy...

– Jakiekolwiek zbieranie materiałów czy też przebrnięcie przez udokumentowane zagadnienie tematu przyszło mi z dość dużą i naturalną łatwością. Część z nich otrzymałem między innymi z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Głównego Urzędu Statystycznego, z Biura ds. Badania Imigracji w Canberze. Miałem tez dostęp do roczników statystycznych, zbierałem informacje w Ambasadzie Australii, itd. Ale, muszę przyznać, niewiele jest materiałów, które można wykorzystać przy socjologicznym opracowaniu Polonii australijskiej. Nie ma po prostu aktualnych badań na samej grupie społecznej Polaków w tym kraju. Bibliografia, którą dysponowałem, była niestety częstokroć dość "leciwa".

Miło mi, że korzystał Pan między innymi z prac naukowych i opracowań naszych adelajdzkich profesorów, Adama Jamrozika oraz Jerzego Smolicza.

– Bardzo przydały się prace obu panów profesorów. Wykorzystałem między innymi wspólną pracę R. Harrisa i J. Smolicza „Australijczycy polskiego pochodzenia. Studium adaptacji i asymilacji młodego pokolenia”. Także opracowania w „Przeglądzie Polonijnym”: Prof. Adam Jamrozik - „Mniejszości etniczne w Australii: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość”. Prof. Jerzy Smolicz: „Wspólne wartości i zróżnicowanie kulturowe: wychowanie dla wielokulturowości”, także: „Wielokulturowość a struktura wspólnych wartości”; „Język – przeszkoda czy pomost?”; „Zostać Australijczykiem? Polski dom, australijska szkoła” .

Dobrze wyszło, skoro po obronie magisterium otrzymał Pan propozycję napisania pracy doktorskiej na ten temat?

– Tak, padł pomysł kontynuowania tematu jako pracy doktorskiej, ale z uwagi na konieczność prawdopodobnie kilkuletniego pobytu w Australii nie udało mi się go wdrożyć. Możliwe, że od tamtej pory coś się zmieniło i, że są osoby, które podjęły to wyzwanie.

Chyba nikt nie podjął tego wyzwania, ale mogę się mylić. Od napisania tej pracy minęło już kilka lat. Czy nadal interesuje się Pan Australią?

– Tak się złożyło, że aktualnie odszedłem od tematu Australii i na codzień pracuję w prywatnej firmie medycznej wykorzystując swoje wykształcenie medyczne i humanistyczne jednocześnie. Planuję ponowny przyjazd na Antypody, ale to w dużej mierze będzie zależało od mojego obecnego pracodawcy. Chciałbym jednak spotkać się z rodziną i przyjaciółmi, zobaczyć swoje ulubione miejsca...

Jakie?

– Australia jest cudowna sama w sobie! Nie potrafię wymienić rzeczy, które przypadły mi do gustu. Ale do dnia dzisiejszego zanudzam bliskich i znajomych opowieściami w stylu: „a w Australii to...” Pewnie mają mnie już dosyć! Podczas moich dotychczasowych wizyt udało mi się sporo zwiedzić, głównie Australię Zachodnią. „Pertówek” stał się moim niemal drugim domem. I właściwie nadal jest głęboko we mnie. Podczas mojego zeszłorocznego pobytu z przyjemnością obserwowałem jak się zmienia z biegiem lat i rozrasta w błyskawicznym tempie. Oczywiście sporo podróżowałem od Darwin po Albany. Udało mi się również odwiedzić wschodnie wybrzeże. Ale zdecydowanie wolę jednak Australię bardziej odludnioną. Sydney jest dla mnie za bardzo europejskie.

A czy nie marzy się Panu życie w Australii?

- Sądzę, że nie wszyscy nadają się na zmianę stałego miejsca zamieszkania, być może ja właśnie do nich należę. A poważnie mówiąc, wydaje mi się, że ogromną rolę odgrywają tu determinanty życia codziennego: sytuacja materialna, mieszkaniowa, rodzinna, itp. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Australię, poczułem się wręcz torpedowany pytaniami o to czy mi się podoba, czy zostanę na zawsze itd. Przyznaję, że zajęło mi sporo czasu, żeby jednak oprzeć się takiej możliwości. Nie przyszło mi to łatwo z uwagi choćby na fakt, że mam tam tak liczną rodzinę. Musiałem jednak zadać sobie pytanie czym jest dla mnie Australia? Czego od niej oczekiwałbym i co jest mi w stanie zaoferować...

Ha, bardzo egoistyczne podejście: co Australia może mi dać!

–Nie będę wysilał się na teorie i opowiadał, iż brałem pod uwagę, co JA mogę wnieść do Australii. To jest zawsze czysta, egoistyczna kalkulacja!

I co z tej egoistycznej kalkulacji wyniknęło?

–Korzyści jawiło się sporo, ale... no właśnie na samym końcu, znów egoistycznie, uzmysłowiłem sobie, że się oszukuję wynajdując te korzyści. Że tak naprawdę traktuję Australię jako pewien przerywnik w życiorysie, jakąś odskocznię, przygodę. Pomijam tu kwestie rodzinne, bo to zupełnie inny temat. Moja rodzina zrobiła naprawdę wiele, żebym był szczęśliwy, a decyzja należała do mnie. Myślę, że w zachowaniu wielu emigrantów jest podświadome poszukiwanie potwierdzenia swojej własnej decyzji o emigracji, choćby przez zachęcanie innych do tego samego, czyli do emigracji. W moim przypadku, jak widać, to nie zadziałało.

Dziękuję za rozmowę.

Oto krótkie fragmenty

Polonia australijska w sposób widoczny i dość trwały uległa podziałowi na dwie podgrupy: tzw. „starą” i „nową” Polonię. Pierwsza wzięła swój początek w latach powojennych, druga zaś w latach 80-tych (...)

Polacy są grupą, która wyraźnie starzeje się. Brak trwałego napływu nowych emigrantów z Polski oraz naturalny proces starzenia się połączony z procesem asymilacji nowych pokoleń – to najbardziej istotne powody takiego stanu rzeczy (...) Starzenie się naszej grupy etnicznej w Australii niesie za sobą dość poważne konsekwencje. Zmienia się postrzeganie naszej grupy. Staje się ona mniej produktywna, wymagająca dotacji i opieki państwa australijskiego. Słabnie życie kulturalne i kultywowanie tradycji. Nic więc dziwnego, że coraz częściej Australijczycy obserwujący naszych rodaków na Antypodach patrzą przez pryzmat tego co Polacy dokonali w ich kraju, natomiast nie wybiegają raczej myślą do przodu.

Polonia jest grupą raczej średnio sytuowaną. Emigrujący do Australii Polacy nie mogli się poszczycić majętnością, a z biegiem lat też raczej trudno mówić o jakimkolwiek masowym bogactwie. Na pewno bardzo wielu z nich w efekcie uciążliwej pracy i nie mniejszego uporu osiągnęło pewną swobodę finansową. Warto jednak zwrócić uwagę, że np. zamieszkiwane przez nich dzielnice nie należą do ekskluzywnych (...)

Z zagadnieniem tym ściśle związany jest poziom wykształcenia i kwalifikacji wśród polskiej grupy etnicznej. Polacy raczej rzadko wykonują zawody, które przynoszą prestiż i pozycję w społeczeństwie. Wynika to z prostego faktu, że kwalifikacje, które wynieśli ze swojego kraju urodzenia często nie przystawały do warunków australijskich. W celu szybkiego uzyskania pełnej samodzielności rozpoczynali więc pracę dużo poniżej swoich możliwości. Niejednokrotnie barierą okazywał się z kolei język angielski (osób ze znajomością języka angielskiego było raczej mało). Powyższe fakty spowodowały, że dziś na stanowiskach prestiżowych (zarówno w sensie społecznym, jak i zawodowym) spotykamy naszych rodaków dość rzadko...

Pełny tekst pracy magisterskiej publikujemy w Panoramie w sieci.


Lidia Mikołajewska


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011