Pani Hill przekonywała, że Europa Środkowo-Wschodnia to trudny i
wymagający rynek. W ostatnich latach mieszkańcy tych krajów zdążyli
przyzwyczaić się do pełnych półek i stali się wybredni.
Z czym kojarzy się Polakom Australia?
Australia to słońce i plaże, a także przesympatyczni ludzie.
Z czym kojarzy się Australijczykom Polska?
Z wódką, kiełbasą, ogórkami kiszonymi i babuszką omotaną chustami.
Pani Gosia Hill, starszy radca handlowy Ambasady Australii w
Warszawie, pragnie zmienić wizerunki obu naszych krajów. Z jednej
strony przekonać Polaków, a także wszystkich mieszkańców Europy
Środkowo-Wschodniej, że Australia to kraj rozwinięty gospodarczo i ma
ciekawe rzeczy im do zaoferowania.
Z drugiej zaś strony pani Hill zaprasza australijskich biznesmenów do
Warszawy i zapewnia, że zarówno Polska, jak i Europa centralna, której
interesy ona reprezentuje – to ogromny rynek ze 100 milionami
mieszkańców. To ta część kontynentu, która wbrew wcześniejszym obawom
ekonomistów i polityków, stała się „silnikiem” ekonomii w całej Europie.
Oczywiście, pani Hill nie ukrywa też przed nimi problemów, na przykład z
bezrobociem sięgającym 20 procent w Polsce i 37 procent w Macedonii.
Pani Gosia Hill, doskonale znana w Adelaide, jest odpowiedzialna za
rozwijanie współpracy gospodarczej pomiędzy Australią i krajami Europy
Środkowo-Wschodniej. Czyni to niewątpliwie świetnie, skoro w czasie jej
rocznej pracy w australijskiej ambasadzie Polska stała się 85 partnerem
gospodarczym Australii. Do tej pory stała na 120 pozycji. Pani Hill
marzy i czyni wszystko, aby nasz kraj znalazł sie w pierwszej
pięćdziesiątce partnerów gospodarczych Australii.
W czasie spotkania w Centralnym Domu
Polskim przygotowanego przy współudziale portalu internetowego
www.australink.pl Gosia Hill przedstawiła swoje refleksje po roku pracy
na australijskiej placówce w Warszawie. Szczególnym zainteresowaniem
licznie przybyłych słuchaczy cieszyły się informacje o możliwościach
polskiego rynku i rynków Europy centralnej, jakie stwarzają dla firm
australijskich.
Gosia Hill postawiła tezę, że praktycznie każdy Australijczyk, który
prowadzi interesy w Polsce, ma z tym krajem powiązania rodzinne lub
przyjacielskie. To ktoś, kto kraje Europy centralnej zwyczajnie polubił,
albo odkrył tam swoje korzenie. Tak więc za polsko-australijskim
biznesem kryją się często historie osobiste i emocjonalne. I przytoczyła
przykład jednego z Australijczyków z Queensland, który odkrył we
Wrocławiu ulicę nazwaną imieniem jego ojca. Łatwo więc zrozumieć, że w
tej chwili prowadzi on szerokie interesy z Polską z dziedziny
telekomunikacji.
Pani Hill przekonywała, że Europa Środkowo-Wschodnia to trudny i
wymagający rynek. W ostatnich latach mieszkańcy tych krajów zdążyli
przyzwyczaić się do pełnych półek i stali się wybredni.
Mimo to w ostatnim czasie udało się Australijczykom wyeksportować do
krajów Europy Środkowo-Wschodniej między innymi wieczorynkę dla
najmłodszych widzów TVP, specjalny krem gojący rany po tatuażu,
kosmetyki na bazie aloesu, laserowe drukowanie wizerunku na czekoladzie,
tzw. inteligentne światła drogowe i inteligentne pompy, które dokładnie
mierzą ilość benzyny wlewanej do cysterny. Australijskim wynalazkiem
dobrze się sprzedającym na tamtych rynkach jest symulator operacji
dokonywanych na człowieku. Lekarz może przećwiczyć wcześniej planowaną
operację na komputerze. Australia promuje także wszelkie urządzenia
związane z ochroną środowiska – oczyszczalnie ścieków, wody, powietrza,
zapachów. Jak do tej pory interesuje się tym eksportem dziesięć
australijskich firm. Podwoiła się ostatnio sprzedaż australijskich win.
Popularnością cieszą się też niektóre australijskie przyprawy.
— Ale o wysyłce mięsa, garmażerki, masła... raczej nie myślcie —
zastrzegła pani Hill. Bo to właśnie Polska stała się po wejściu do Unii
Europejskiej czołowym eksporterem żywności na rynki europejskie.
Polskimi serami, mięsem, owocami i warzywami zajadają się Niemcy,
Francuzi, Anglicy... A co my możemy? Delikatesy, na przykład owoce
morza.
Pani Gosia Hill pomaga w nawiązaniu kontaktów między biznesmenami i
firmami – europejskimi i australijskimi. Przekonywała, żeby z jej pomocy
korzystać. Jest ona bowiem w Warszawie przedstawicielką australijskiego
rządu.
Namawiam, aby zajrzeć także na
jej stronę na portalu www.australink.pl
Pozwoli pani, że jako
lokalna patriotka zapytam, czy jest szansa, żeby szczególnie forsowała
pani w Europie Środkowo-Wschodniej Australię Południową, gdzie
mieszkamy? —
zapytałam Gosię Hill po spotkaniu w Centralnym Domu Polskim.
— No cóż, tutejsze tereny i
firmy znam najlepiej — powiedziała. Ale reprezentuję całą Australię.
Miło mi jednak poinformować, że grupa inżynierów z Polski zdobyła w
„Holdenie” kontrakt na zainstalowanie pewnej linii produkcyjnej.
Dobrze rozwija się
południowo-australijski przemysl elektroniczny i telekomunikacja. To
ważne dziedziny eksportowe...
— ... i duża szansa
Południowej Australii. Nasza elektronika widoczna jest przede wszystkim
w dziedzinie medycyny i ochrony środowiska.
Sporo polskich
studentów uczy się na australijskich uczelniach...
— Powiem więc od razu, że
są oni wielką szansą dla obu naszych krajów. Wiele australijskich firm,
które zaczynają interesy w Polsce, już o nich pyta.
Kiedy możemy
spodziewać się pani następnej wizyty?
— Za pół roku.
Dziękuję więc za
spotkanie i do zobaczenia.
Lidia Mikołajewska
|