Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Nigdy nie mów nigdy (2)

Panorama w sieci, styczeń 2005

4 listopada 2004 roku jest szczególny i na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

(Korespondencja z Europy)

Przypomnij sobie odcinek pierwszy


Listopad 2004

I znów siedzimy na walizkach... Minęły właśnie cztery miesiące od czasu, kiedy wróciliśmy z Niemiec do kraju. Te kilka miesięcy, które spędziliśmy żyjąc w naszych polskich realiach uświadomiły nam, jak słuszną decyzję podjęliśmy decydując się na wyjazd do Australii.

Dużo mogłabym napisać o naszych spostrzeżeniach i rozterkach przeżytych w kraju w ciągu tak krótkiego czasu, ale myślę, że wszyscy Ci, którzy zdecydowali się na tak odważny krok jakim jest emigracja, mają podobne odczucia do naszych.

Krótko mówiąc: wszystko ułożyło się po naszej myśli i z niczym nie mieliśmy większych kłopotów.

Badania lekarskie wykonaliśmy w Poznaniu (tam było najtaniej, a różnice cen są spore, więc sprawdzajcie cennik choćby telefonicznie). Badania trwały cały dzień, łącznie z dojazdem, więc w zasadzie nie było tak źle.

Około godziny 9 rano przeszliśmy badania laboratoryjne. Następnie skierowano nas na prześwietlenie klatki piersiowej. Po dwóch i pół godzinach mieliśmy wyniki w ręku i pozostało nam tylko czekanie na wizytę u lekarza. W tym czasie wypełniliśmy formularze, co zajęło nam jakieś 20 minut, i po dwóch godzinach przyjął nas lekarz w swoim gabinecie. Okazał się on sympatycznym, młodym człowiekiem, który – muszę przyznać – dość skrupulatnie podszedł do badań.

W tydzień potem zrobiliśmy sobie wycieczkę do stolicy i odwiedziliśmy ambasadę australijską – nasz kolejny krok ku przygodzie.

I znowu poczułam znany mi dreszczyk emocji.

Czekaliśmy zaledwie dziesięć minut, by sympatyczna pani w ambasadzie przyjęła nasze formularze. Zdziwiona trochę naszym pośpiechem w załatwianiu wizy (naukę zaczynamy na początku lutego 2005) poinformowała nas, iż wiza wydawana jest 3 miesiące przed podjęciem nauki. Wynika z tego, iż każdy kto chciałby nieco szybciej przyjechać do krainy Oz, może to zrobić nawet trzy miesiące wcześniej. W naszym przypadku niczego to nie zmieniło, ponieważ bilety mamy zarezerwowane na 6 grudnia (cudowny prezent na Mikołaja!)

Czuliśmy się jednak lepiej wiedząc, że nasz wniosek wizowy jest już w ambasadzie! Ach, ta niecierpliwość!

Po złożeniu wniosku pozostało nam już tylko czekać na przesyłkę z upragnioną wizą w naszych paszportach. Czas ten uprzyjemnialiśmy sobie buszując godzinami w internecie i wyszukując wszelkich informacji o Australii.

A może śnię?

4 listopada 2004 roku jest szczególny i na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Tego dnia, jak łatwo się można domyślić, otrzymaliśmy nasze paszporty wraz z upragnionymi wizami. WOW!

I zaczęło się... Planowanie podróży i pierwszych dni po naszym przylocie do Adeli.

Ostatecznie zdecydowaliśmy się na rezerwację akademika. Hotel ten jest zlokalizowany w północno-wschodniej części miasta.

W mieszkankach nie ma łazienek. W pokojach stoją telewizor i małe lodówki. Do kuchni trzeba kupić sobie własne naczynia. Mam więc nadzieję, że w ciągu pierwszych tygodni uda nam się wynająć mieszkanie i znależć jakieś „rozsądne” auto.

Już na samym początku myśleliśmy o wynajmie mieszkania przez internet (o ile to w ogóle jest możliwe?), ale z czasem doszliśmy do wniosku, że może to być dość ryzykowne. Po wcześniejszych doświadczeniach z szukaniem mieszkania w Niemczech myślę, iż rozsądniej będzie poszukać czegoś już na miejscu.

Teraz pozostaje nam już tylko cierpliwie czekać na wyjazd.

I choć od dłuższego czasu jestem przygotowana do tego wyjazdu i wiem, że ten dzień zbliża się nieuchronnie, to ja dalej mam wrażenie, że śnię. Tak po prostu...

Zmiany, które nastąpiły w moim życiu w ciągu ostatnich kilku lat, powinny mnie zahartować, uodpornić w jakiś sposób, a ja gdzieś w głębi duszy zaczynam czuć niepokój i zamęt.

A jednak z radością wsiądę do samolotu i uwierzę w końcu, że to wszystko dzieje się naprawdę...


Agnieszka Byzdra


Przeczytaj odcinek trzeci

Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011