Reklama-EduAu

Artykuły Archiwalne

Matczyne nadzieje i marzenia

Autor: Jurata Bogna Serafińska 15 listopada 2009

 

W związku z tym, że jestem bardzo związana uczuciowo z dziećmi, tuż po osiedleniu się tam córki zamierzam osobiście zobaczyć ten „Ósmy cud świata”, jak nazywam Antypody

 

Aurelia Okrasa – poetka, pisarka, pedagog, filolog, bibliotekarz.

 

Pani Aurelio, wiem, że pisze Pani teraz cykl wierszy o Australii. Skąd zainteresowanie tym kontynentem?

– Tak i to duże. Mam dwie córki: Alicję i Aleksandrę. Alicja – młodsza, po skończeniu hotelarstwa na AWF w Warszawie wyjechała do Edynburga, gdzie mieszka i pracuje od czterech lat. Jej jednak ciągłym marzeniem jest na stałe zamieszkać w Australii.

Była tam tylko raz. Wróciła zauroczona słońcem, plażami i ludźmi. Twierdzi, że Australia to kraj, gdzie człowiek stanowi najwyższą wartość. Ludzie są życzliwi i przyjaźni… Nie spieszą tak ciągle donikąd. Celebrują każdą minutę życia. Wydaje się to być najważniejszym, drugi raz nie otrzymamy go w prezencie.

Pasja córki, stała się też moją. Słowo „Australia” stało mi się bardzo bliskie. Tam będzie moje dziecko. Myśli krążą wokół Sydney, Canberry i pejzaży, o których opowiada często córka.

Fragment wiersza z australijskiego cyklu Aurelii Okrasy:

To miłość Cię tam poniosła,
lotem samolotu.
Zauroczyły Cię te krajobrazy
równinne z różnokolorowymi nogami
i jeszcze ta polska nazwa
„Góra Kościuszki”
Nigdy nie widziałaś,
że może być, aż tyle zieloności w zieleni.
W tym świecie…
czujesz się jak kangur,
który przeskoczy każdą przeszkodę,
a stepy pokażą właściwy kierunek.
Australio!!!
Nie zmarnuję życia bez Ciebie.

A więc, planuje Pani podróż na Antypody?

– W związku z tym, że jestem bardzo związana uczuciowo z dziećmi, tuż po osiedleniu się tam córki zamierzam osobiście zobaczyć ten „Ósmy cud świata” ,jak nazywam Antypody.

Szukałam w Internecie informacji o Pani i znalazłam takie oto hasło – „ciągle śnię o Viktorii”. Czy może to Pani zinterpretowa

– Słowo „Viktoria” rozumiem jako rodzaj sukcesów w pewnych dziedzinach. Śnię, aby wszystkich bliskich „w pigułce mieć”, abym tęsknić nie musiała. Zapewne nierealne, ale marzyć zawsze można. Sukcesem dla mnie jest też pokonywanie zwykłych ludzkich słabości, które mam, jak pewnie każdy z nas. Zwycięstwem jest też dla mnie posiadanie prawdziwych przyjaciół, z którymi i pośmiać się pomilczeć można. Mnie się udało. Przyjaźnie przetrwały od szkoły podstawowej.

Śniąc o „Viktorii” cichutko marzę o nagrodzie dla mędrca, wróżki bądź czarodzieja-wynalazcy magicznej gumki, która potrafiłaby wymazać z serca, z duszy złe słowa, które czasami nieopatrznie padają, ale potrafią straszliwie zranić… Jak śpiewał ukochany piosenkarz Czesław Niemen „słowem zabija, tak jak nożem” nie wiem, czy nie byłby lepszy…może byłoby mniej bólu.

Czyli nigdy złych słów.

Następne hasło, znalezione w Pani profilu na NK brzmi: „Wszystko w życiu ma swój sens”. Poproszę też o omówienie.

– Słowa te śpiewa anielskim głosem śp. pieśniarka Anna German. Niestety, przeżyłam w swoim życiu utratę bliskich: Rodziców, Siostry, Przyjaciół. Kiedy przychodzi okrutna śmierć, której tak nie lubię, mam ochotę uciec, tylko dokąd nie istnieje. Pomimo bólu i rozpaczy po utracie bliskich…z czasem człowiek pokornieje wobec losu, zdaje się być pyłkiem we wszechświecie…czyli uczymy się czegoś…

Zdjęcie rodzinne

Kolejny cytat „między słowem, a muzyką i fotografią” dotyczy zapewne Pani córki – znanej śpiewaczki operowej. Proszę w imieniu czytelników „Przeglądu Australijskiego” aby powiedziała Pani o niej więcej.

– Starsza Córka Ola jest faktycznie znaną śpiewaczką operową. W 2004 r. ukończyła z wyróżnieniem studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Edukację artystyczną rozpoczęła w PSZM I i II stopnia w Zduńskiej Woli, gdzie uczyła się gry na gitarze klasycznej, fortepianie, a także emisji głosu. W 1996 r. zajęła I miejsce na XIII Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lubinie. Pierwsze doświadczenia sceniczne zdobyła już na II roku studiów w Teatrze Muzycznym w Łodzi. W 2003 r. zadebiutowała na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu u dyrektora Sławomira Pietrasa, śpiewając partię Noriny w premierowym przedstawieniu opery „Don Pasqualle” Gaetano Donizettiego. Z poznańskim teatrem brała udział w występach w Heilbronn i Frankfurcie, a także na Festiwalu Moniuszkowskim w Kudowie Zdroju. Śpiewała na VII Międzynarodowym Letnim Festiwalu „Muzyka i Architektura” w Toruniu. Koncertowała w wielu miastach Polski, Niemiec, Białorusi, Litwy, Ukrainy oraz Stanów Zjednoczonych… W przyszłym roku zamierza koncertować w Australii. Ola wierzy, że muzyka i śpiew są poezją życia, co jej śpiew czyni jeszcze bardziej pięknym.

Czy Pani twórczość literacka wiąże się w jakiś sposób z karierą Pani córki? Chodzi mi o to, czy na przykład śpiew córki wyzwala w Pani wenę twórczą?

– Oczywiście nierozerwalnie. Śpiew córki wyzwala wiele emocji: dumę, marzenia, nostalgię za wszystkim, co piękne i dobre… Na przykład pod wpływem arii śpiewanej przez córkę napisałam:

 Na ławce

Za krzewem berberysu
Odpoczywa jesień…
a wątłe słoneczne nici
tkane miłością
cierpliwie poskramiają
nieodwracalność.

Pisze Pani wiersze, opowiadania? Od jak dawna?

– Słowem zaczęłam się bawić, gdy jeszcze byłam uczennicą Liceum im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku. Dość często drukowano moje wiersze w „Tygodniku Płockim”. Pierwszym wydrukowanym i nagrodzonym był…pamiętam do dzisiaj.

Wiara

Jeszcze wierzę
I w ludzi,
I w miłość,
ale się boję,
i ludzi, miłości.
Tyle zabiera
Człowiek człowiekowi
Może i mnie
Ktoś okradnie
Z nadziei życia.

– Ponadto, wiele wierszy publikowano w poznańskiej gazecie „Bez przysłony”. Potem długo pisałam „do szuflady”, nadmiar obowiązków, wiele pracy. Marzyłam o gruntownym wykształceniu córek, a tu pensyjka nauczycielska…Oprócz pracy w szkole, prowadziłam też sklepy. Proza życia zastąpiła poezję. Opłaciło się jednak. Córki znają po parę języków, są inteligentnymi, mądrymi kobietami.

Od ponad dwóch lat, oprócz poezji piszę opowiadania, eseje.

Na zakończenie jeszcze tradycyjnie, pytanie o plany na najbliższą przyszłość

– Mam przygotowany do druku tomik poezji. Rozmawiałam z wydawcą, obiecał, że ukaże się w marcu 2010 r. Ponadto moim wielkim marzeniem jest, aby zechciała Pani napisać wstęp do owego tomiku. Tomik, zadedykuję Wnukowi Mateuszowi, który skończył roczek i jest synem Oli.

Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia się Pani planów. Do niektórych z nich jeszcze wrócimy.

Rozmowę przeprowadziła Jurata Bogna Serafińska

 


 

Komentarze

Autor

Jurata Bogna Serafińska

Jurata Bogna Serafińska...Po jakimś czasie okazało się, że złapałam australijskiego bakcyla. Napisałam kilka wierszy o kangurach, zrobiłam do nich ilustracje, a poza tym zaczęłam w jakiś instynktowny sposób odnajdywać osoby związane z Australią. To byli polscy pisarze, poeci, malarze… Więcej artykułów tego autora