Reklama-EduAu

Artykuły Archiwalne

Literatura australijska – Bush poetry

Autor: Krzysztof Deja 8 sierpnia 2003

Najsławniejszy poeta australijski Andrew Barton (Banjo) Paterson przyszedł na świat w 1864 roku jako najstarszy z siedmiorga dzieci, na farmie w pobliżu miejscowości Orange w Nowej Południowej Walii. Wyrastał wsród surowej przyrody, nieprzebytych przestrzeni, pod gwiaździstym niebem gdzie króluje Krzyż Południa. Ten właśnie okres życia, utrwalił w nim specyficzny sposób odbierania otoczenia i uwrażliwił go na piękno przyrody oraz fascynację „naszymi mniejszymi braćmi” – szczególnie konie były niegasnącą miłością Patersona. Tak jak Kossak pędzlem, on piórem malował galopujące w nieznane rumaki. Artystyczny pseudonim „Banjo”, którego używał szczególnie na początku swojej kariery literackiej, pochodził od imienia konia wyścigowego, dumy rodziny Patersonów.

Andrew B. Paterson aby studiować przeniósł się do Sydney. Tam podjął studia prawnicze, które z powodzeniem ukończył. Jego romantyczna dusza nie pozwalała mu jednak usiąść wygodnie w fotelu palestry sydnejskiej i spędzić życie w ponurych gmaszyskach wymiaru sprawiedliwości. Wyjechał do Afryki, jako korespondent wojenny w czasie wojny Burów (przegranej wojny potomków holenderskich osadników z Brytyjczykami, w której brał udział pokaźny kontyngent Australijczyków) w 1899 roku. Później przeniósł się do Chin, aby relacjonować wypadki w czasie Powstania Bokserów (krwawo stłumionego powstania ludowego w Chinach, przeciwko dynastii Cing i cudzoziemcom w 1900 do 1901 roku), już w tym czasie pisząc pierwsze poematy. Na tym swojej przygody z wojną nie skończył. Kiedy rozszalała się I Wojna Światowa, Paterson wyjechał do Francji i stamtąd słał korespondencje wojenne.

Po powrocie pracował jako dziennikarz w sydnejskiej pismach, głównie w The Bulletin – prestiżowym magazynie australijskim. Najsławniejszy poemat Banjo Patersona pt. „The Man from Snowy River” (Człowiek ze Śnieżnej rzeki), powstał w 1895 roku. Poemat ten wraz z „Waltzing Matilda” są najbardziej znanymi dziełami tego poety. Traktowane są jako symbol czy wręcz legendę Australii.

Jednym z tematów przewodnich otwarcia olimpiady w Sydnej był motyw „Człowieka ze Śnieżnej rzeki”, kiedy to setka jeźdzców galopowała na swych wierzchowcach w rytm wersów poezji Banjo Patersona. Jest to najsławniejszy utwór liryczny należący do gatunku tzw. Bush poetry.

Parę słów wyjaśnienia, dla lepszego zrozumienia tematu. W Australii nie ma wsi w europejskim tego słowa znaczeniu, są natomiast tzw. Stations, czyli farmy, na których oprócz właścicieli mieszkają zatrudnieni tam robotnicy – drovers. Wszystko co farmę (station) otacza dookoła, cała ta przestrzeń, bez względu na formę pokrycia czy usytuowania terenu, nazywana jest bushem. Stąd bush poetry – poezja natury. Te wszystkie przeprawy na koniach poprzez kamieniste podłoża górskich potoków, czy wśród dziewiczych lasów zbocza góry Kościuszki, wreszcie gwieździste noce na półpustynnych terenach – to wszystko mistrzowsko opisuje Paterson.

Poniżej przytaczam fragment z „The Man from Snowy River”.

He hails from Snowy River, up by Kosciusko’s side
Where the hills are twice as steep and twice as rough,
Where a horse’s hoofs strike firelight from the flint stones
Every stride, The man that holds his own is good enough.
And the Snowy River riders on the mountains make their home,
Where the river runs those giant hills between;
I have seen full many horsemen since I first commenced to roam,
But nowhere yet such horsemen have I seen.

Podobnym w treści i w nastroju jest „Clancy of the Overflow”. Tytułowy Clancy, legendarny bohater Patersona, człowiek wolny, drover (czyli australijski cowboy), któremu swobody i przygody autor wręcz zazdrości. Wspomina, że gdyby to było możliwe, chętnie zamieniłby się z nim rolami. Oddałby mu bez zmrużenia oka, redakcyjne biurko w mieście, a sam dosiadłby jego wierzchowca i pocwałował w nieznane.

But I doubt he’d suit the office,
Clancy, of the “Overflow”.

Jednak autor poddaje w wątpliwość, czy Clancy nadawałby się do swej nowej roli, w podtekscie – czy by się na taką zmianę zgodził.
Wspomiane powyżej utwory są pisane językiem balladowym, z bogatym opisem nie szczędzącym słów, a jednocześnie nie są „przegadane” – mają w sobie autentyczność tamtego okresu, fascynację jazdą konną, surową przyrodą i braterstwem ludzi, na codzień ze sobą pracujących.

Innym wierszem – legendą, często uważanym za nieoficjalny hymn Australii (z muzyką nieznanego mi autora) jest „Waltzing Matilda” napisany w 1917 roku.

Pozwolę sobie przytoczyć pierwszą zwrotkę tej ballady:

Once a jolly swagman camped by a billabong,
Under the shade of a coolibah tree,
And he sang as he watched and
Waited till his billy boiled,
Who’ll come a waltzing Matilda with me.

Ciekawostką tego utworu, jest zawartość „australianas” (słów powstałych w Australii), czyli folkloru językowego tego terenu:

– swagman, billabong, billy, jumbuck – to: włóczykij, sadzawka, czajnik, owca – słowa nie znane w tej formie nigdzie indziej. Tu właśnie i mniej więcej w tym samym czasie, zrodził się termin:

– dinkum Aussie block – Australijczyk z krwi i kości. To właśnie ci ludzie, używali dialektu, to wszystko zrodziło uczucie i doświadczenie człowieka z outback (z terenów praktycznie niezamieszkałych).

Do bardziej znanych utworów Patersona należy zaliczyć: Tom Collins, Behind the Scenes i The Man from Ironbark oraz Saltbush Bill J.P. Utwory prozą, jak np. An outback marriage (1906), choć mniej znane, też mają znaczącą pozycję w jego twórczości. Pisał głównie opowiadania obyczajowo-przygodowe. Stworzył też parę utworów dla dzieci, głównie z myślą o swoich wnukach. Pod koniec życia napisał też ciekawą autobiografię.

Oczarowanie fauną i florą, pomimo ostrych warunków klimatycznych i nie sielankowego życia w tym otoczeniu, gdzie wiatry i śnieg zimą dawały się mocno we znaki, a w porze letniej upały gasiły najbardziej energicznych – on w tym widział piękno i wspaniale to opisywał.

„Banjo” Paterson był, można by powiedzieć, amatorem sportów ekstremalnych: uwielbiał polowania na krokodyle, jak również poławiał perły w głębokich wodach Oceanu Indyjskiego.

I te elementy pojawiają się w jego utworach, lecz prym wiedzie tętent koni który wręcz słychać w jego poematach; szum górskich potoków, śpiew ptaków wsród krzewów, a często zapach kurzu w powietrzu, kiedy jego bohaterowie przeprawiają się przez pustynne przestrzenie których tu nie brakuje.

Na koniec przytoczę jeszcze jeden fragment wiersza „Banjo” Patersona pt. The Mountains z „The Animals Noah forgot – Prologue” (Zwierzęta zapomniane przez Noego).

A land of sombre, silent hills, where mountain cattle go
By twisted tracks, on sidelings steep,
Where giant gum trees grow
And the wind replies, in the river oaks,
To the song of the stream below.

A.B.”Banjo” Paterson umarł w wieku 77 lat w Sydney, jako uwielbiany bard folkloru i ceniony poeta.

Komentarze

Autor

Krzysztof Deja

Krzysztof DejaKrzysztof Deja mieszka w Adelaide od ponad 30 lat. Jego Dzienniki Poranne i felietony pisane są właśnie z tej "australijskiej perspektywy". W portalu zaczęliśmy je publikować w sierpniu 2003. Z zawodu inżynier, projektujący pojazdy pancerne i inne środki transportu. Z zamiłowania zajmuje się literaturą. Pisuje dla polonijnej prasy. Wiele jego wierszy zostało nagrodzonych. Jest również autorem opowiadań oraz powieści pt. "W kolejce do raju", traktującej o przygodach w trakcie emigracji z Polski.   Więcej jego utworów można znaleźć pod adresem www.australink.pl/krzysztof   http://www.youtube.com/watch?v=vYArdV1Bnoc http://www.youtube.com/watch?v=x-uQbTeD3aA Więcej artykułów tego autora