Teresa Podemska-Abt
Ponad 25 lat temu, gdy przyjechałam do Australii, niewiele wiedziałam na temat oryginalnych mieszkańców tego kontynentu - Indigenous Peoples, znanych nam jako Aborygenów. W czasie tutejszych studiów szybko się zorientowałam, że na moich oczach dzieje się tu HISTORIA – walka tubylców o niepodległość kulturową, o zachowanie tożsamości na własnej ziemi, o utrzymanie tradycji. Ten fascynujący, acz dramatyczny proces historyczny i literacki skojarzyłam z polskimi dziejami - z okresem zaborów, Wielkiej Emigracji i z literaturą, która powstała w Polsce przeciwko reżimowi komunistycznemu, z literaturą emigracyjną , także polską.
Moje zainteresowania literaturą i historią Krajowców Australijskich to efekt wielu możliwości porównań, także na gruncie interpretacji dzieła literackiego, ale przede wszystkim to kwestia mojego poczucia sprawiedliwości społecznej, a zatem – poprzez literaturę, mojego odbioru tubylczej świadomości krzywdy społecznej, historycznej, politycznej i kulturowej. Temat i problem Rodzimych Mieszkańców Australii* jest według mnie jedną z najważniejszych interpelacji społeczno-politycznych i krytyczno-literackich w Australii, dlatego badam i tłumaczę, literaturę „aborygeńską”, a nie australijską, choć w wielu kręgach, pierwsza - jest z pewnością w dużym stopniu pojmowana i rozumiana jako ta druga. Z tej samej przyczyny moją uwagę pochłania tzw. australijska literatura emigracyjna, która – podobnie jak literatura tubylców, budzi spore kontrowersje w środowiskach krytycznoliterackich.
Czytelnicy w Polsce, ale i tu w Australii, w ogóle na świecie, wiedzą mało o australijskich kulturach plemiennych, ponieważ jeszcze do niedawna, a i dziś w dużym stopniu, polityka australijskiego rządu nie była przychylna nagłaśnianiu spraw tubylczych. Długoletnia eksterminacja i wyniszczenie ludności tubylczej ma swoje reperkusje w dzisiejszym społeczeństwie australijskim. Tubylcy są nieufni i bardzo ostrożni. Bronią się przed ingerencją ludzi z zewnątrz, ludzi obcych im kulturowo. Coraz lepiej zorganizowani i wyedukowani Tubylcy Australijscy zabiegają o swoje prawa, odbudowują swą tożsamość językowo-kulturową, stwarzają sobie warunki do godziwej egzystencji, dbają o adekwatny przekład ich kultury i pisarstwa.
Kiedy mowa o autochtonach, czytelnik powinien wiedzieć, że w żadnym wypadku nie stanowią oni społeczeństwa jednolitego; są Ci, którzy żyją w miastach i Ci, którzy żyją na własnej ziemi. Są tacy, którzy wykształceni są przez system szkolnictwa australijskiego - profesorowie, lekarze, nauczyciele, robotnicy i są Ci, których kształci plemienna tradycja i kultura, także Ci, którzy żyją we wspólnotach, społecznościach uprawiających ziemię lub hodujących bydło.
Tubylcy nie są spójni narodowo, mówią wieloma językami i żyją w różnych kulturach. Trzeba pamiętać, mówiąc o tubylcach, że nie ma jednej kultury „aborygeńskiej”.
Poznanie kultur plemion australijskich nie jest łatwe. Najlepszym na to sposobem byłoby zdanie się na życie pośród któregoś plemienia lub grupy, ale iluż z nas, outsiderów, dostanie na to od którejś Starszyzny Plemiennej pozwolenie? Życie w tubylczej kulturze to kwestia nie tylko wspomnianej wyżej nieufności i akceptacji, ale - komunikacji i języka; to ponad wszystko - determinacja i pewnego rodzaju asymilacja, a także pokonanie warunków klimatycznych, mieszkaniowych i środowiskowych; lekarz, sklep, szkoła dla dzieci nie są pod ręką, a często nawet nie w zasięgu 200 czy 500 kilometrów.
Transfer kulturowy między Pierwszymi Mieszkańcami Australii a resztą społeczeństwa australijskiego odbywa się różnymi drogami. Jedna z nich jest RECONCILIATION, czyli POGODZENIE i WYBACZENIE, układ zawarty między rządem a Australijskimi Tubylcami. Proces Pogodzenia i Wybaczenia jest powolny, ale w niektórych sferach australijskiego życia politycznego, społecznego i swoiście tubylczego można od wielu już lat zauważyć zmiany na dobre. Zmiany te w dużym stopniu dotyczą także kultury; problem eksploatacji, wykorzystywania czy przywłaszczenia nie stanowi już aż tak dużego problemu jak jeszcze parę lat temu. Autorów i twórców dzieł i wyrobów artystycznych oraz utworów literackich chroni legislacja i agencje, które strzegą praw autorskich, edytorskich i intelektualnych.
Tematyka aborygeńska w Australii określana jest często jako społecznie i politycznie ‘delikatna’, toteż niezmiernie ważny jest tu fakt, iż osoby innego pochodzenia, nie-tubylczego, które współpracują z tubylcami, przestrzegają tzw. Protokołu*; wydawcy, tłumacze, pisarze i artyści używający oryginalnych tekstów albo technik tubylczych muszą wcześniej uzyskać pozwolenie od odpowiednich społeczeństw lub grup tubylczych czy twórców i uczciwie podawać źródła swej inspiracji, a w miarę możliwości podawać także wyjaśnienia geograficzno – plemienne. Praktyka ta, choć w dużej mierze już istniejąca, nie jest w rzeczywistości łatwa do osiągnięcia, ponieważ uprzednia rutyna przywłaszczenia, niesprawiedliwa i kulturowo dewastacyjna, ma ciągle bardzo niekorzystne reperkusje społeczne. Problem nieadekwatności reprezentacji jest szczególnie drażliwy, gdy czytelnik spoza jakiejś tubylczej kultury otrzymuje wyrywkowe, na ogół błędne, przetwarzane na własny światopogląd interpretacje; liczne reporterskie zapisy i turystyczne wspomnienia są na to uderzającym dowodem.
Kultura Aborygeńska fascynuje wiele osób w Polsce i na świecie. Niestety, jak dotąd tutejsi autochtoni nie byli odpowiednio reprezentowani, pokazywani, opisywani i przedstawiani przez ludzi spoza ich kultury. Tubylcy, ich obraz oraz standaryzacje w literaturze i wyobrażeniach innych kultur nie są ani adekwatne kulturowo ani zgodne z ich społeczną i jednostkową rzeczywistością. Nazbyt często opinie o Pierwszych Mieszkańcach Australii są nieprawdziwe i w istocie swojej bardzo krzywdzące. Na łamach naszego magazynu postaramy się czytelnikowi polskiemu odsłonić rąbka tajemnicy, jaką Tubylcy Australijscy są osnuci, zdając sobie oczywiście sprawę z tego, że jako osoby spoza aborygeńskiego kręgu kulturowego, choć kierowani najlepszymi chęciami i intencjami, nie jesteśmy w stanie całkowicie poprawnie przetłumaczyć kultury tubylców, i tym bardziej uznawać się za jakikolwiek autorytet. Naszym dążeniem jest przerzucenie pomostu, na którym dwie kultury i dwa inne światy mogą się spotkać; bez ocen i bez uprzedzeń, ale - w ogromie ciekawości poznania.
Zachęcam do kontaktu z nami,
Teresa Podemska-Abt
* dokument, precyzyjny kodeks etyki społeczno – kulturowej określający normy postępowania i zachowania względem Australijskich Tubylców i ich Kultur; między innymi adresuje sposoby używania terminologii, podaje zasady pisowni nazw i wskazuje pryncypia reprezentowania krajowców i edytowania ich tekstów, wg tego dokumentu niektóre rzeczowniki pospolite nabierają znaczenia imion własnych, stąd pisownia wielkimi literami takich nazw jak np. Aborygeni, Australijscy Tubylcy, Oryginalni Mieszkańcy Australii.
|