Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Kurtka

marzec 2008

Wydarzyło się to w kilka tygodni po moim przyjeździe z Polski do Australii.


Zaliczałam pierwszą w swoim życiu australijską zimę, czyli przenikliwy chłód i wiatr od morza, od którego dzieliły mnie zaledwie dwa kilometry. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam słowa mojego męża, który wcześniej niejednokrotnie zapewniał mnie gorąco, że w najtęższe polskie mrozy nie zmarznę tak, jak w przenikliwej chłodem, deszczowej adelajdzkiej zimie z plusowymi temperaturami. Tego dnia ubrałam się więc cieplutko i wieczorem ruszyłam do centrum miasta, by spotkać się z przyjaciółmi. Kurtka, choć niezbyt gruba, była przytulnie ciepła i nie przepuszczała wiatru. Doceniłam jej walory na przystanku autobusowym.

Po kilkunastu minutach oczekiwania siedziałam w autobusie na przednim siedzeniu tuż za kierowcą.

Patrzyłam przed siebie, wszystkiego byłam ciekawa. To była moja pierwsza samodzielna eskapada do miasta. Nagle usłyszałam charakterystyczny głos dobiegający z końca autobusu. Dziś już nie potrafię go opisać. Pamiętam tylko, że ten głos był niski, chrapliwy i na swój sposób piękny. Obejrzałam się. Tylko na chwilkę!

Aborygen, w średnim wieku, mówił coś podniesionym głosem do siedzącej - także na przodzie autobusu – kobiety, być może jego żony. Krzyczał coraz głośniej, jakby kogoś zaczepiał. Nagle zobaczyłam go obok siebie. Coś do mnie mówił, był wyraźnie zdenerwowany, a ja nic nie rozumiałam... W końcu wydukałam jak umiałam, że go nie rozumiem. Otworzył swoje piękne oczy szeroko ze zdumienia.

W tym momencie Aborygenka zaczęła „przedstawienie”. Ubrana w lekką, przewiewną sukienkę, podniosła ją do góry aż po sam pępek. To był moment, ale zorientowałam się, ze Ona że mną w ten sposób rozmawia. Chce powiedzieć, o co im chodzi. Pyta: - A ty cóż się wystroiłaś w taką ciepłą kurtkę! Popatrz na mnie, jak lekko jestem ubrana! A ty co? Kaptur na głowie?! Zimno ci!?

„Przedstawienie” nie trwało długo, bo wkrótce z autobusu wysiedli. Aborygen obejrzał się za mną jeszcze raz.. - „Germany?”. Bezwiednie pokręciłam głową. Siedziałam jak sparaliżowana. Byłam zdezorientowana, a nawet lekko spanikowana. Dopiero po dłuższej chwili zaczęło do mnie dochodzić co się stało. Nikt z pasażerów się nie odezwał... Nawet kierowca autobusu nie zareagował!

Na spotkanie przyszłam zdenerwowana. Wydarzenie opowiedziałam znajomym. Wybuchnęli śmiechem, ale już po chwili, pełni pretensji, zapytali dlaczego się obejrzałam?! I tłumaczyli, że Aborygeni nie lubią, gdy się na nich patrzy i w taki sposób zwraca uwagę. - Bądź bardziej dyskretna nie tylko w stosunku do nich, ale do wszystkich innych Australijczyków też. Takie oglądanie się za kimś jest po prostu niegrzeczne – pouczał mnie Marek. - A zwróciłaś uwagę jak oni w tym autobusie siedzieli? - wtrąciła Halina. Pamiętałam, bo to mnie przecież zaskoczyło. Ona z przodu, on z tyłu. - No właśnie, pozostali członkowie rodziny byli pewnie gdzieś w środku pojazdu. Rozproszeni, nigdy wspólnie na jednym siedzeniu, a mimo wszystko razem.

Lekcję odrobiłam natychmiast. Od tamtej pory, za nikim się nie oglądam i nie zdarza mi się „zagapić” na nikogo. (W sumie i w naszej kulturze gapienie się na kogoś nie jest mile widziane).

Ta kurtka służyła mi tylko w tym jednym sezonie, podczas mojej pierwszej zimy w Australii. Później nie była mi potrzebna. Zbyt ciepła! Przyzwyczaiłam się pewnie do tutejszych zimowych chłodów.


(elem)


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011