Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Podróże Iwony

lipiec 2010

Iwona Olesiak: – W Adelajdzie kupiłam sobie dzwonek, na którym widnieje namalowany stary kamień, z epoki neolitu


W niewielkiej polskiej miejscowości Bełtawa mieszka pani Iwona Olesiak, która jest wielką pasjonatką wycieczek, z których do swojego domu przywozi różnego rodzaju dzwonki i sztuczne kwiaty. Jest ona absolwentką Technikum Leśnego w Szczecinie, a na co dzień prowadzi salon kosmetyczny. Sama o sobie mówi, że jest pasjonatką przygód.

Gdzie odbyła pani swoją pierwszą podróż?

– Ponieważ pochodzę z Pomorza, moją pierwszą podróż odbyłam wzdłuż całego wybrzeża. Zorganizowałam grupę kilku koleżanek i wraz z nimi zwiedzałam wiele nadmorskich miast. Ponieważ byłyśmy wówczas przed maturą i czułyśmy się już osobami dorosłymi, postanowiłyśmy zatem zamieszkać w namiotach, a oszczędności przeznaczać na zwiedzanie fajnych miejsc. Na tej wycieczce po raz pierwszy dotarłam do Gdańska, które to miasto zauroczyło mnie swoją historią i tajemniczymi opowieściami. Tam też, na jakimś straganie zobaczyłam dzwonki przedstawiające Posejdona, dzierżącego w ręku trójząb. Tak bardzo spodobał mi się ten dzwonek, że zapragnęłam go mieć. To był mój pierwszy dzwonek jaki zakupiłam sobie na wycieczce.

Wśród sporej ilości dzwonków, zauważyłam i takie, które posiadają akcenty typowo zagraniczne. Czy może pani coś o tym powiedzieć?

Dzwonek Józefa

– Moją pierwszą zagraniczną podróż jaką odbyłam poza granice naszego kraju, była podróż do Egiptu. Tam właśnie w Kairze, oglądałam stare drzewo, które nosiło nazwę sykomora. Jak opowiada stara legenda, pod tym drzewem, mającym już ponad dwa tysiące lat, zatrzymała się święta rodzina, która musiała przybyć do tego kraju, chroniąc małego Jezusa przed królem Herodem. Jak później zwiedzałam to piękne miasto, zauważyłam kolejny dzwonek, posiadający akurat namalowane drzewo starej sykomory, który zapragnęłam mieć za wszelką cenę.

Kolejną zagraniczną podróż jaką odbyłam, była kilkudniowa wyprawa do Francji. Oczywiście zakupiłam tam sobie kilka dzwonków przedstawiających wieżę Eiffla, ale nie o nich chciałam mówić. Miejscem, które najbardziej urzekło mnie w Paryżu, było Muzeum Inwalidów, gdzie w pięknym mahoniowym sarkofagu spoczywa ciało Cesarza Francuzów, Napoleona Bonapartego. Gdy tylko opuściłam to miejsce, zauważyłam, jak nieopodal jakaś kramarka sprzedaje dzwonki, na których namalowane jest miejsce ostatniego spoczynku tej wielkiej postaci. Zakupiony dzwonek jest największym ze wszystkich posiadanych przeze mnie dzwonków.

Czy z Francji zaczęła przywozić pani pierwsze sztuczne kwiaty?

– Będąc w Paryżu, widziałam nowoczesną dzielnicę tego miasta, którą zdobiły okna w kształcie jaki zaprojektowała pani Magdalena Abakanowicz. Okna te przypominały swym wyglądem kwiaty, które od tej pory stanowią moją drugą pasję. Właśnie tam, w Paryżu, kupiłam pierwsze narcyze i fiołki, z których już w domu wykonałam swoją pierwszą kompozycję. Ponieważ bardzo spodobało mi się układanie kwiatów, jeździłam do różnym większych i mniejszych miast naszego kraju i skupowałam różnego rodzaju okazy tych roślin.

Słyszałam, że podróżowała pani po Australii, czy stamtąd też przywiozła pani jakiś piękny dzwonek?

– Będąc w Australii, zwiedziłam piękne miasto – Adelajdę. W Adelajdzie kupiłam sobie dzwonek, na którym widnieje namalowany stary kamień, z epoki neolitu. Podobny dzwonek kupiłam sobie będąc w Sydney i muszę przyznać, że obydwa te dzwonki stanowią dla mnie niebywałą pamiątkę.

Jaki dzwonek jest dla pani najbardziej wartościowym?

– Najbardziej wartościowym dzwonkiem jest dla mnie ten, który kupiłam w Canberze, a przedstawia on naszego Naczelnika Kościuszkę, wielkiego bohatera racławickiego, który jest też dobrze znany w Australii. A jego imieniem nazwana jest nawet góra, która świadczy o obopólnej przyjaźni Polski i Australii.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Ewa Michałowska Walkiewicz


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011