« Vademecum pakowacza | Strona główna | Vademecum Gospodyni Domowej »

1 października 2004

Mount Tamborine

Wraz nadchodzaca wiosna pora na wyruszenie z domu. Tamborine Mountain to oddalony od Brisbane o 70km plaskowyz o wysokosci 600 m. n.p.m.. To czesc polnocnej odnogi lancucha McPerson obejmujaca 9 parkow narodowych...

Decydujac sie na spacer wyznaczonym szlakiem mozemy podziwiac piekna przyrode lasow tropikalnych i wodospadow, ktore najwieksza moc osiagaja podczas letnich opadow w okresie od grudnia do marca.

Miejscowosc Mt Tamborine to istna mieszanka kulturowa. Mozna znalezc tutaj restauracje o specjalnosci kuchni z roznych krancow swiata. My widzielismy Dom Szkocki, Pub Irlandzki, Dom Bawarski oraz najbardziej nas interesujace miejsce Polska Restauracja.

The Polish Place (www.polishplace.com.au) to restauracja polaczona z kwaterami i galeria.

Mt Tamborine1.jpg

O tym miejscu dowiedzielismy sie od znajomych Australijczykow, ktorzy bardzo zachwalali to miejsce. Niestety od jakiegos czasu galeria i restauracja wewnatrz sa w trakcie remontu, jednak zawsze mozna posilic sie odpoczywajac w ogrodzie. Tylna czesc polskiej restauracji to nie tylko niesamowite widoki ze wzgorza, czy doznania smakowe staropolskich potraw typu bigos, czy pierogi. Tam tez nalezy miec sie na bacznosci! Na tylach domu mieszkaja osobliwi zlodziejaszkowie i nalezy uwazac na jedzenie czy cukier. To Rainbow Lorikeete, male swiergotajace kolorowe papuszki. Ja stracilam opakowanie cukru i musialam niezle bronic buleczki i dania. A bylo czego bronic. Dawno nie jadlam tak swojsko pachnacego i smakujacego bigosiku z rownie przepysznym kawalkiem kielbaski. Och co to byl za dzien...

<Mt Tamborine2.jpg

Nastepne swe kroki skierowalismy ku jednej z winiarn. To chyba najlepsza metoda na uzupelnienie zapasow wina w domu. Degustacja polaczona z zakupem najlepiej smakujacego wina. My udalismy sie do najblizszej Tamborine Estate winiarni, w ktorej zakupilismy az trzy butelki trunkow. Jedna z nich oproznilismy juz wieczorem w trakcie imprezki z okazji urodzin mego meza. W odwiedzonej winiarni otrzymalismy tez "paszport" do reszty winiarni (www.goldcoastwinecountry.com.au). Dokonujac zakupu w kazdej z nich na kwote conajmniej 20$ uzyskujemy pieczatke w paszporcie. Wypelniajac paszport szescioma pieczatkami dostajemy prezent. Dla mnie bomba. Lubimy podrozowac po okolicznych winiarniach, a teraz mamy dodatkowe wytlumaczenie czemu to robimy :-))

Warte odwiedzenia jest miejsce zwane "Gallery Walk". Gallery Walk to krotka uliczka, na ktorej mieszcza sie kolorowe domki wewnatrz ze sklepami i malymi galeriami. Wizyta w kazdym z nich zachwyca mnostwem zgromadzonych rzeczy, ale takze moze przyprawic o bol glowy spogladajac na ceny. Mozna tutaj znalesc wszystko poczawsze od przepieknych zegarow sciennych, sztuki aborygenskiej, obrazow, ceramiki, antykow a konczac na upominkach dla turystow.

au4.jpg

« Vademecum pakowacza | Strona główna | Vademecum Gospodyni Domowej »