Reklama-EduAu

Artykuły Archiwalne

Australia – nieodwzajemniona miłość

Autor: Jurata Bogna Serafińska 8 grudnia 2009

 

Rozmowa z Mirosławem Majewskim – poetą, pisarzem, kaznodzieją, norweskim robotnikiem…


Mirosław Majewski – pisarz, poeta. Debiut poetycki w Wiadomościach Kulturalnych w 1996. Publikuje w Śląsku, Dzienniku Polskim, Rzeczpospolitej Kulturalnej, Gazecie Kulturalnej, Wiadomościach Kulturalnych, „Latarni Morskiej”, kwartalniku „Szafa”, Almanachu Krakowskiej Nocy Poetów 2008, pokonkursowych tomikach Gmerk Olkuski 2003 i 2006, oraz pismach undergroundowych. Pracuje w Norwegii. W czasie pobytu w Polsce mieszka w Olkuszu.

Mirku, jesteś bardzo czynny. Można Cię znaleźć na kilku portalach społecznościowych. Są tam różne informacje o Tobie. W Twoim profilu na Facebooku jest podane: „Szukam: Przyjaźni, Sieci kontaktów. Poglądy polityczne – umiarkowanie lewicowy, Poglądy religijne – Chrześcijanin – Baptysta”. Czy to są informacje serio, czy też może zdarzyć się tzw. podpucha?

– Wszystko się zgadza, bywam nawet kaznodzieją w swoim kościele, serio! Gdyż wszystko cokolwiek robię, ma jeden cel, otwierać mnie na nowe doznania. Widzisz Jurato, to nie sztuka być performerem jako artysta, w danej konkretnej chwili, choćby w czasie happeningu, a potem wrócić do swojej pracy jako normalny człowiek, i czekać na następną okazję, która uczyni mnie performerem. A więc to nie podpucha, wszystko całkiem serio.

Rozumiem, że czasem ponosi Cię fantazja literacka. Czy tak też było w przypadku informacji na jednym z profili „Mirek jest w związku”, a za kilka minut – „Mirek już nie jest w związku”?

– Za kilka minut to może być zupełnie coś innego, twórczość powinna być hm… płynna, ruchoma, a nie stateczna.

Często, wchodząc do Facebooka – widzę, ze jesteś online. Czy gry facebookowe dobrze wpływają na Twoja wenę?

– Bywa, że pracując w Wordzie jestem zalogowany na Facebooku. Performance powstało w ten sam sposób, z tym, że zamiast FB był to tradycyjny czat.

Z Twojej notki wynika, ze zaczynałeś od poezji, aby dojść do prozy. Kim jesteś przede wszystkim?

– Myślę, że jednak poetą, moją powieść pisałem jako poeta.

W tym roku miał miejsce Twój debiut książkowy. Pierwsza książka – powieść „Performance” – wydana od razu w dobrym wydawnictwie (LSW), do tego z posłowiem Leszka Żulińskiego. Sukces? I co dalej?

– No tak. Leszek Żuliński odkrył mnie jako poetę. Dziś szukając dokumentów z Norwegii, znalazłem archiwalny egzemplarz „Wiadomości Kulturalnych” z 1996 roku z moimi dwoma wierszami, których zupełnie teraz nie rozumiem .

Na czwartej stronie okładki „Performance” znalazłam informację, że pracowałeś przez pewien czas w Australii. Kiedy to było i czy jesteś czytelnikiem „Przeglądu Australijskiego”?

– Australia od najmłodszych lat była moją nieodwzajemnioną miłością, wiem o tym kraju prawie wszystko. Mam w nim nawet sporo znajomych, z tym, że w Australii jeszcze nie byłem. Mam nadzieję, że ten drukarski chochlik będzie proroctwem spełniającym moje marzenia. A odkąd Ciebie poznałem stałem się fanem „Przeglądu Australijskiego”. Ucieszyłem się bardzo, że przeprowadziłaś na jego łamach wywiad z moim kolegą po piórze Jurkiem Reuterem. Ja również z wypiekami na twarzy pochłaniałem to grube tomisko Wolanowskiego Poczta do nigdy nigdy.

Kiedy planujesz wydać koleją powieść „Asymetria”?

– Niebawem spory fragment „Asymetrii” ukaże się na łamach „Latarni Morskiej”. A ja mam nadzieję wydać tę powieść na jesień przyszłego roku. Ale Bóg jedyny raczy wiedzieć, jak to z tym będzie.

Jak godzisz pracę pisarza z zajęciem zarobkowym? Pracujesz zawodowo w Norwegii. Na czym polega Twoja praca?

– Norwegia od kilku lat jest moim drugim domem. To piękny kraj! Pracując w zakładzie przetwórstwa ryb jako robotnik, mam po pracy cały czas dla siebie, a więc na pisanie książek. Większość Asymetrii powstała w Norwegii.

Na zakończenie tradycyjne pytanie o plany na przyszłość?

– Skończyć „Asymetrię” i wrócić do pisania… poezji.

Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia się Twoich planów i marzeń.


Rozmowę przeprowadziła Jurata Bogna Serafińska

Komentarze

Autor

Jurata Bogna Serafińska

Jurata Bogna Serafińska...Po jakimś czasie okazało się, że złapałam australijskiego bakcyla. Napisałam kilka wierszy o kangurach, zrobiłam do nich ilustracje, a poza tym zaczęłam w jakiś instynktowny sposób odnajdywać osoby związane z Australią. To byli polscy pisarze, poeci, malarze… Więcej artykułów tego autora